Znów sypnęło trochę śniegiem - tym razem z dziurkacza MS, troszkę powiększonego przez zlepienie dodatkowych elementów. Popaciałam rzecz następnie gessem oraz akrylówkami - białą perłową i później akcentowo szampańską.
Śnieżynki poszły na wierzchy skrapuszek, które nie od razu mi się udały... Po kilku próbach mam chyba wreszcie odpowiednie wymiary, w które wliczona jest grubość kartonu, papieru, warunki atmosferyczne i natężenie światła na kraftostole.
A dziś rano zrobiłam sobie zapas barbaśniegu, który powinien wyschnąć w sam raz na wieczór. Następne w kolejce - renifery!
poniedziałek, 14 listopada 2011
czwartek, 10 listopada 2011
1027. maraton
Mikołajenie chyba natenczas zawieszę, bo mam już cały rządek karteluch z tym motywem... bo wiem, że jest popyt.
Tagi z literkami... hm, nie za bardzo jestem zadowolona z efektu, ale niechaj będzie. Eksperyment odbyty.
Zaeksperymentowało się również z większym formatem karteczek-przylepek - oto prototyp skrapuszka, bo zdaje się, że taka nazwa powstała dla tego rodzaju "upgrade'ów".
I jeszcze proszono mnie o sporządzenie aktówki dla ośmiolatka, jako że bardzo mu sie podobały moje dziewczyńskie torebusie, co wzbudziło niepokój jego mamy :) A ponieważ chłopaczek miał akurat wczoraj urodziny, to dołożyłam mikro-karteczkę, mieszczącą się w sam raz do aktówki.
Poza tym w kolejce siedzą elementy na wytęsknione kartki śniegowe - wieczorem będzie się mieszało następną porcję barbaśniegu, bo drzewa czekają!
Podobnie, jak czeka na wysklejanie strona journalowa o czytaniu i smakowaniu słów...
I to by było na tyle :)
EDIT: Łapanie jedenastek!
Tagi z literkami... hm, nie za bardzo jestem zadowolona z efektu, ale niechaj będzie. Eksperyment odbyty.
Zaeksperymentowało się również z większym formatem karteczek-przylepek - oto prototyp skrapuszka, bo zdaje się, że taka nazwa powstała dla tego rodzaju "upgrade'ów".
I jeszcze proszono mnie o sporządzenie aktówki dla ośmiolatka, jako że bardzo mu sie podobały moje dziewczyńskie torebusie, co wzbudziło niepokój jego mamy :) A ponieważ chłopaczek miał akurat wczoraj urodziny, to dołożyłam mikro-karteczkę, mieszczącą się w sam raz do aktówki.
Poza tym w kolejce siedzą elementy na wytęsknione kartki śniegowe - wieczorem będzie się mieszało następną porcję barbaśniegu, bo drzewa czekają!
Podobnie, jak czeka na wysklejanie strona journalowa o czytaniu i smakowaniu słów...
I to by było na tyle :)
EDIT: Łapanie jedenastek!
Labels:
albumy,
art journal,
kartki,
papierrr,
post-it-notes,
tagi,
Xmas
środa, 9 listopada 2011
1026. craftypantka poszukiwana
Pora na ogłoszenie!
Jako założycielki craftypantek postanowiłyśmy, Mrouh i ja, od stycznia zaprosić więcej osób
do prowadzenia bloga. Funkcjonujemy już jakiś czas w blogosferze (w grudniu
crafypantkom stuknie rok, przedtem działałyśmy w craft-imaginarium,
a jeszcze wcześniej po prostu na naszych osobistych blogach), wiecie już, czego
można się po nas spodziewać... (choć mam nadzieję, że jeszcze nie raz uda nam
się Was zaskoczyć:-))- co mniej więcej pokrywa się z tym, czego byśmy
oczekiwały po kandydatkach na craftypantkę:-)
Mówiąc krótko: marzy nam się nowa załogantka...
Mówiąc krótko: marzy nam się nowa załogantka...
- odważna, nie bojąca się wyzwań, lubiąca eksperymenty,
- entuzjastycznie nastawiona, oryginalna
- z pomysłami,
- chętnie z zamiłowaniem do zbierania "śmieci" i wykorzystywania ich w rękodziałaniu,
- dostrzegająca w codzienności nieprzebrane pokłady craftowych materiałów.
- ktoś, kto chce się "sprawdzić", dzielić się pomysłami, rozwijać.
- dla równowagi do tego szaleństwa niezbędna będzie kapka sumienności i systematyczności, odrobina czasu na prowadzenie bloga i dużo dobrych chęci.
- mile widziane osoby, które nie trzymają się jednej dziedziny w manualnych czynnościach twórczych, chętnie spróbują czegoś innego, ale od papieru nie stronią.
Jeśli macie ochotę na szalone wyzwania i gotowe byłybyście dorzucić do
nich swoje trzy grosze, czyli dołączyć do craftypantkowej ekipy, napiszcie nam
parę słów o sobie, o tym, w jakich dziedzinach robótkowych czujecie się
najlepiej, dorzućcie linka do bloga lub miejsca, gdzie można zobaczyć Wasze
prace i wyślijcie maila na adres craftypantki@gmail.com . Czekamy do końca
listopada:-)
Big into it
Thanks for the guest post by Esteban Vinson
I’m really big into travelling and I always like to go somewhere special for Christmas. I don’t really have a big family so I’m never really missing out on anything and it’s right around the time when everything’s cold and dead and I’m totally ready to head out for a vacation. Last year I went to Belize and it was the time of my life! This year I’ve been using my http://www.satelliteinternetbroadband.com internet to plan a trip to Belgium – I’ve always wanted to see that part of Europe. I plan to eat a lot of fries and chocolate and generally just walk the streets all day and night and you know, I can’t imagine a better way to get my mind off of work and spend a holiday. I bet they even decorate the streets for Christmas – what a sight that will be! I love travelling by myself which I know some people find weird but I just find relaxing, to tell you the truth. What else would I do with my time and money?
I’m really big into travelling and I always like to go somewhere special for Christmas. I don’t really have a big family so I’m never really missing out on anything and it’s right around the time when everything’s cold and dead and I’m totally ready to head out for a vacation. Last year I went to Belize and it was the time of my life! This year I’ve been using my http://www.satelliteinternetbroadband.com internet to plan a trip to Belgium – I’ve always wanted to see that part of Europe. I plan to eat a lot of fries and chocolate and generally just walk the streets all day and night and you know, I can’t imagine a better way to get my mind off of work and spend a holiday. I bet they even decorate the streets for Christmas – what a sight that will be! I love travelling by myself which I know some people find weird but I just find relaxing, to tell you the truth. What else would I do with my time and money?
1024. jak to z barbaśniegiem było
Barbaśnieg bierze się z Barbasolu (czyli pianki do golenia) i kleju. Można sobie dorzucić tam różności - farby akrylowej, barwnika spożywczego, brokatu... można i tym brokatem posypać. I ośnieżyć taki na przykład domek:
Można ciachnąć dziury w kartonie i tym sposobem sporządzić sobie szablony, a potem nakładać pędzelkiem mazidło i otrzymać w ten sposób śnieżynki trójwymiarowe, miłe w dotyku:
A wszystko to w ramach listopadowego wyzwania na Craftypantkach; wynajdujemy w domu substancje mniej i bardziej pospolite, mieszamy, patrzymy, co się dzieje - i wykorzystujemy w sztukach! Zapraszam na nasz blogasek celem obejrzenia, co też wykombinowały pozostałe dziewczyny z udziałem soli, cukru, lakieru do paznokci, oleju... gdzie nie spojrzeć, wszędzie dookoła materiały do kraftowania!
wtorek, 8 listopada 2011
1023. pod powierzchnią
W tzw. międzyczasie skleiło się artjournalową stronę o głębszym znaczeniu, w nawiązaniu do pewnej rozmowy z wakacji o tym, jak to prześlizgujemy się po życiu, bo w codziennym biegu zwyczajnie nie ma czasu na zaglądnięcie pod powierzchnię, zastanowienie się nad rzeczami wyższymi, czy też może właśnie głębszymi. A tam, pod spodem, cuda bywają, jak na rafie koralowej...
Podoba mi się "skorupka", jaka powstała przez posypanie kleju brokatem, takim grubym, przypominającym cukier rafinowany, chyba tak się nazywał. Napis, niewidoczny na skanie, głosi: "walk on the surface but look deep inside".
A w Craftypantkach nowe wyzwanie na listopad, oraz wkrótce ważne ogłoszenie. Ja zaś zmagam się z pracą 30x30. Nie z własnej woli :D
Podoba mi się "skorupka", jaka powstała przez posypanie kleju brokatem, takim grubym, przypominającym cukier rafinowany, chyba tak się nazywał. Napis, niewidoczny na skanie, głosi: "walk on the surface but look deep inside".
A w Craftypantkach nowe wyzwanie na listopad, oraz wkrótce ważne ogłoszenie. Ja zaś zmagam się z pracą 30x30. Nie z własnej woli :D
niedziela, 6 listopada 2011
1022. intensywnie ostatnio
Intensywnie dość przebiegliśmy przez te ostatnie dni... najsampierw piekąc ciasteczka snowball with mini morsels, czyli takie kuleczki z czekoladowymi kropkami w środku. Nie od początku szło dobrze, bo powstała jakaś sucha mieszanka zamiast ciasta - dopiero kolejna analiza przepisu wykazała, że dałam o połowę za mało masła. Tak się pomylić! Na szczęście dało się jeszcze naprawić i ciasteczka wyszły całkiem fajnie.
Potem trzeba się było skupić na przygotowaniach do kiermaszu. Naostatniochwilizm nie został jeszcze, niestety, całkowicie ze mnie wypleniony (miewa się w sumie całkiem dobrze), więc jeszcze w sobotę o świcie pakowałam klamoty. Kiermasz zaś przebiegł znakomicie, okazuje się, że bez pięćdziesięciu torebeczek nie ma się co pokazywać, a i mogłoby być nawet o dziesięć czy dwadzieścia więcej. Kartki natomast szły tak sobie.
Oto widok ogólny sali przy luterańskim kościele, do którego należy redakcyjna funfelka:
Moje stanowisko, wraz z malowniczym orurowaniem w tle:
Szczegóły - skrzynka sprezentowana mi kiedyś przez koleżanki wystąpiła w roli staroświeckiego kufra:
Kolejny nowy element wystroju - pióropusz na kartki, jak to nazwał T:
No i oczywiście torebusie w roli głównej i centralnej:
A koło południa grała nam jeszcze orkiesta dęta z okolicznej wioski:
Ledwo się wróciło z kiermaszu i upitrasiło szybki obiad, trzeba było lecieć do polskiego kościółka, potem dziś rano do angielskiego, potem zaś zakupy świąteczne (bo skoro mają dopłynąć do PL na święta, to czas najwyższy montować paczki). I teraz skutek jest taki, że wszędzie stoi COŚ, pudełka, skrzynki, torby, a ja... siedzę i klepię posta :D Znikam zatem i ruszam ku sprzątaniu.
Potem trzeba się było skupić na przygotowaniach do kiermaszu. Naostatniochwilizm nie został jeszcze, niestety, całkowicie ze mnie wypleniony (miewa się w sumie całkiem dobrze), więc jeszcze w sobotę o świcie pakowałam klamoty. Kiermasz zaś przebiegł znakomicie, okazuje się, że bez pięćdziesięciu torebeczek nie ma się co pokazywać, a i mogłoby być nawet o dziesięć czy dwadzieścia więcej. Kartki natomast szły tak sobie.
Oto widok ogólny sali przy luterańskim kościele, do którego należy redakcyjna funfelka:
Moje stanowisko, wraz z malowniczym orurowaniem w tle:
Szczegóły - skrzynka sprezentowana mi kiedyś przez koleżanki wystąpiła w roli staroświeckiego kufra:
Kolejny nowy element wystroju - pióropusz na kartki, jak to nazwał T:
No i oczywiście torebusie w roli głównej i centralnej:
A koło południa grała nam jeszcze orkiesta dęta z okolicznej wioski:
Ledwo się wróciło z kiermaszu i upitrasiło szybki obiad, trzeba było lecieć do polskiego kościółka, potem dziś rano do angielskiego, potem zaś zakupy świąteczne (bo skoro mają dopłynąć do PL na święta, to czas najwyższy montować paczki). I teraz skutek jest taki, że wszędzie stoi COŚ, pudełka, skrzynki, torby, a ja... siedzę i klepię posta :D Znikam zatem i ruszam ku sprzątaniu.
piątek, 4 listopada 2011
1021. wipsy
...czyli Work In Progress, czyli malutkie papierowe pierniczki. Część z nich wylądowała już na kartkach, ale zdjęcia poczynione rano przy lampie nie nadają się do zaprezentowania nawet z uwagą, że kiepska jakość etc.
Przygotowałam też sobie elemenciki na kartki pod hasłem JOY, z udziałem małych tagów.
I jeszcze mała zajawka, takoż w kolorach nienaturalnych, ale tu akurat można zamieszać - niedługo ogłaszamy następny temat na Craftypantkach, dość... akhem, eksperymentalny :)
Przygotowałam też sobie elemenciki na kartki pod hasłem JOY, z udziałem małych tagów.
I jeszcze mała zajawka, takoż w kolorach nienaturalnych, ale tu akurat można zamieszać - niedługo ogłaszamy następny temat na Craftypantkach, dość... akhem, eksperymentalny :)
czwartek, 3 listopada 2011
1020. z tej samej sterty papieru...
... wyskoczyły mikołaje, aże cztery. Wycięte z papieru z kompletu, podklejone kartonikiem, potem na kwadracikach z lepkiej gąbki przytwierdzone do podłoża, celem uzyskania efektu bardziej trójwymiarowego. No i jeszcze inwencja w postaci kuleczki z waty na czapie :)
Poza tym dzień dziś jest z tych, co to od rana trwa wieczór, półmrok, pochmurność, ogólnie przygnębiająca pogoda. Chorość jakaś mnie też nabiera, do której bakcyla pobrałam zapewne na zakładzie, bo kilka osób chyrla, że strach się do nich zbliżać. Nie za bardzo wiem, jak sobie wyobrazić bakcyle w powietrzu - myślę, że jakieś takie pchełki, ale jak daleko potrafią doskakać?
Nie ma jednak miejsca na obijactwo, bo pojutrze kiermasz i trzeba zmontować stertę wszystkiego do zabrania. Wczoraj skończyłam torebusie (poniżej część produkcji) - powstała rekordowa liczba, bo aż 51. Całe szczęście, że nie muszę już rozkminiać od zera wystroju, wizytówek i całej reszty. No i stanowczo wybijam sobie z głowy zabieranie wielkiej sterty papierów, pieczątek itd., że niby niewiadomoile mi się uda natworzyć w ciągu sześciu godzin trwania kiermaszu; szydełko, nici i kilka kamulców do obrobienia powinno wystarczyć! I może rolka papieru toaletowego oraz woda do produkcji "odlewów"?
Poza tym dzień dziś jest z tych, co to od rana trwa wieczór, półmrok, pochmurność, ogólnie przygnębiająca pogoda. Chorość jakaś mnie też nabiera, do której bakcyla pobrałam zapewne na zakładzie, bo kilka osób chyrla, że strach się do nich zbliżać. Nie za bardzo wiem, jak sobie wyobrazić bakcyle w powietrzu - myślę, że jakieś takie pchełki, ale jak daleko potrafią doskakać?
Nie ma jednak miejsca na obijactwo, bo pojutrze kiermasz i trzeba zmontować stertę wszystkiego do zabrania. Wczoraj skończyłam torebusie (poniżej część produkcji) - powstała rekordowa liczba, bo aż 51. Całe szczęście, że nie muszę już rozkminiać od zera wystroju, wizytówek i całej reszty. No i stanowczo wybijam sobie z głowy zabieranie wielkiej sterty papierów, pieczątek itd., że niby niewiadomoile mi się uda natworzyć w ciągu sześciu godzin trwania kiermaszu; szydełko, nici i kilka kamulców do obrobienia powinno wystarczyć! I może rolka papieru toaletowego oraz woda do produkcji "odlewów"?
wtorek, 1 listopada 2011
1019. mała próbka
...z otrzymanego wczoraj papieru. Na razie nic specjalnego, ot - eksperyment z nowym kształtem kartki, dopasowaniem do koperty, wzorem na gwiazdkę... a ozdobieństwa w ostatecznej wersji będą chyba jednak troche bardziej wymyślne :)
poniedziałek, 31 października 2011
1018. w drodze do pracy
Dojście do fotela też się liczy jako droga do pracy, nieprawdaż? Tak więc doznałam dziś niezwykle miłej niespodzianki, bo na krześle przy dziuplowym biurku leżała paka papieru wielkości płyty chodnikowej - o, ta paka. To tak połowicznie na urodziny jeszcze, a połowicznie, żebym się zabrała za kartki, nakleiła i przyniosła na sprzedaż. Same miłe dyrektywy, gdybym mogła, to poleciałabym od razu z powrotem do domu, ale niestety trzeba przetabelkować osiem godzin.
A trochę wcześniej, tuż po wyjściu z domu, nazbierałam sobie takich oto, późnojesiennych zdjęć:
A trochę wcześniej, tuż po wyjściu z domu, nazbierałam sobie takich oto, późnojesiennych zdjęć:
niedziela, 30 października 2011
To renovate in Toronto
Greater Toronto Contractors is a general contracting business and one of the fastest-growing construction companies in Canada. Their reputation is built, among other factors, on consistent performance, maintaining the schedules, friendly and competent estimators, quick response to any job-site issues, detail-oriented design and project management, as well as passing on to the customers the company’s supplier and network discounts.
As Toronto kitchen contractors, this company will help your dream kitchen come to life. You can choose from a wide variety of finishing materials from trusted suppliers; then your kitchen will be designed using 3D rendering software, so you can clearly see what’s in the plans even before anybody lifts the hammer. Then the company will walk you through the entire process to ensure a beautiful, worry-free renovation.
Greater Toronto Contractors is also perfect for Toronto bathroom renovations and Toronto basement finishing. Updated bathrooms are a great – and commonly overlooked – way to add value to the home, and ad the same time of improving your day-to-day quality of life.
On the other hand, developing your basement is one of the best ways to utilize all the space in your home by creating rooms for guests, extra space for the kids, a games room, or just an additional space to relax after work. The cost is much lower than building an addition, and the work is likely to be relatively easy, since the walls are probably still open.
Greater Toronto Contractors also makes the process easy by providing the free estimate tool right on the website. They will respond within 24 hours, help you design, build and finance the new spaces in your home that you will truly enjoy.
As Toronto kitchen contractors, this company will help your dream kitchen come to life. You can choose from a wide variety of finishing materials from trusted suppliers; then your kitchen will be designed using 3D rendering software, so you can clearly see what’s in the plans even before anybody lifts the hammer. Then the company will walk you through the entire process to ensure a beautiful, worry-free renovation.
Greater Toronto Contractors is also perfect for Toronto bathroom renovations and Toronto basement finishing. Updated bathrooms are a great – and commonly overlooked – way to add value to the home, and ad the same time of improving your day-to-day quality of life.
On the other hand, developing your basement is one of the best ways to utilize all the space in your home by creating rooms for guests, extra space for the kids, a games room, or just an additional space to relax after work. The cost is much lower than building an addition, and the work is likely to be relatively easy, since the walls are probably still open.
Greater Toronto Contractors also makes the process easy by providing the free estimate tool right on the website. They will respond within 24 hours, help you design, build and finance the new spaces in your home that you will truly enjoy.
sobota, 29 października 2011
1016. co się porabia w sobotę
Nie leniuchuje się, oczywiście. W wolnych chwilach korzystam z przyjemności w postaci najnowszego numeru Cloth Paper Scissors, z fajną sekcją poświęconą domkom zrobionym przez czytelniczki na magazynowe wyzwanie. Trzeba było skopiować szablon z magazynu i zbudować domek. Mniam!
Kotowi magazyn też przypadł do gustu:
Na samym początku dnia zmontowałam stronę do art journala, który od dawna już leży odłogiem... chyba pora zacząć drugi tom, bo ten, zawierający 30 grubych kart, czyli 60 sklejanek, pęka już cokolwiek w szwach czyli kółkach.
A w sklejance chodzi o to, że ostatnio mnie wzięło na gotowanie i pieczenie, korzystam z eksperymentalnych przepisów, w supermarkecie nabywam ingrediencje, a nie jedzenie na przeżycie, czytam książki kucharskie dla przyjemności - a T oraz znajomi służą mi za króliki doświadczalne :)
Papier jednak nie leży odłogiem - w przyszłą sobotę jest kolejny kiermasz, więc produkuje się torebusie.
Tym razem taśmowo, w przeciwieństwie do wcześniejszych zwyczajów, gdzie każdą torebkę sklejałam od A do Z i przechodziłam dopiero do następnej. Myślę, że nowa metoda jest szybsza, a i tak dzięki urozmaiconym ozdóbkom unikam, mam nadzieję, zjawiska "na jedno kopyto" :)
Kotowi magazyn też przypadł do gustu:
Na samym początku dnia zmontowałam stronę do art journala, który od dawna już leży odłogiem... chyba pora zacząć drugi tom, bo ten, zawierający 30 grubych kart, czyli 60 sklejanek, pęka już cokolwiek w szwach czyli kółkach.
A w sklejance chodzi o to, że ostatnio mnie wzięło na gotowanie i pieczenie, korzystam z eksperymentalnych przepisów, w supermarkecie nabywam ingrediencje, a nie jedzenie na przeżycie, czytam książki kucharskie dla przyjemności - a T oraz znajomi służą mi za króliki doświadczalne :)
Papier jednak nie leży odłogiem - w przyszłą sobotę jest kolejny kiermasz, więc produkuje się torebusie.
Tym razem taśmowo, w przeciwieństwie do wcześniejszych zwyczajów, gdzie każdą torebkę sklejałam od A do Z i przechodziłam dopiero do następnej. Myślę, że nowa metoda jest szybsza, a i tak dzięki urozmaiconym ozdóbkom unikam, mam nadzieję, zjawiska "na jedno kopyto" :)
piątek, 28 października 2011
I bet you'll need a battery
With all the pictures taken nowadays, camera owners are bound to sooner or later need replacement batteries. A replacement Nikon digital camera battery from TechFuel can be purchased on batteryheads.com - these batteries meet and often exceed the specifications of OEM (the original equipment manufacturer). They are covered by a one-year warranty and a 30-day money-back guarantee. The price, however, is much more affordable than that of brand batteries.
A good example would be Nikon d90 batteries - they feature the latest technology, like advanced circuitry, voltage regulation and thermal circuit protection. The state-of-the-art facilities where they are manufactured are ISO 9001 Certified and RoHS compliant, so one can expect from this nikon d90 digital camera battery the assurance of product quality and safety. All that comes with Batteryhead's low price and exceptional customer service.
The website itself is well organized and customer-friendly. The search tool, crisp images and clear descriptions make it easy to find the right product. If still in doubt, the customer can call a toll-free number, or even chat with an expert. The easy way to be prepared and not to miss the once-in-a-lifetime opportunity to take that special photo!
środa, 26 października 2011
1014. a nie pisałam jeszcze...
...o kamulcach zwiezionych z Kanady i Minnesoty, i o tym, że w drodze powrotnej z ostatniej wyprawy, słuchając Grishama, narobiło im się znowu sweterków:
Kamienie niby są WSZĘDZIE, ale znalezienie ładnych, okrągłych, pasujących do dłoni - to nie taka prosta sprawa. Na szczęście Jezioro Górne spisało się i wyszlifowało całe mnóstwo takich w-sam-raz.
Kamienie niby są WSZĘDZIE, ale znalezienie ładnych, okrągłych, pasujących do dłoni - to nie taka prosta sprawa. Na szczęście Jezioro Górne spisało się i wyszlifowało całe mnóstwo takich w-sam-raz.
Subskrybuj:
Posty (Atom)