środa, 17 sierpnia 2016

16:50. KY 8: Jak jaskinia przyczyniła się do niepodległości, czyli wycieczka History Tour 2



Podczas wycieczki historycznej w kilku punktach napotkaliśmy pozostałości urządzeń do produkcji saletry – okazuje się, że podczas wojny 1812 r. większość saletry do prochu pochodziła właśnie z Jaskini Mamuciej. Stany Zjednoczone walczyły wówczas z Wielką Brytanią, która utrudniała im handel (bardzo rzecz upraszczając).



Wojna nie przyniosła zmian terytorialnych, ale Wielka Brytania zmuszona była na dobre się pożegnać z kontrolą nad koloniami; tak więc, choć Deklarację Niepodległości upamiętnioną Dniem Niepodległości podpisano o wiele wcześniej, ta część historii całkiem fajnie wpisuje się w bieżący weekend.

Z czasów tej wojny pochodzi też pieśń Gwiaździsty sztandar, obecnie hymn Stanów Zjednoczonych.

A co się wtedy działo w Polsce? Ano, w 1812 roku Napoleon wybrał się z wielką armią na Rosję, co wzbudziło wielkie nadzieje na wyzwolenie w Polsce (w tym w Soplicowie), co opisał w Panu Tadeuszu Mickiewicz.

Do tego samego okresu historii należy zakup Luizjany w 1803 roku – rząd amerykański nabył wtedy od Napoleona tereny, które stanowią mniej więcej ćwiartkę obecnego terytorium. W latach 1804-1806 miała miejsce ekspedycja Lewisa i Clarka, której śladami podążaliśmy częściowo w 2014 roku na wyprawie do Montany.

Skoro mowa o wczesnym zwiedzaniu i wykorzystywaniu Jaskini Mamuciej – i o niewolnikach, bo saletrę paradoksalnie wydobywali niewolnicy – warto wspomnieć o niejakim Stephenie Bishopie, jednym z pierwszych przewodników.

Źródło

W 1839 r. zakupił go wraz z jaskinią dr John Croghan, lekarz z Louisville. Stephen, jak określiła to przewodniczka, w jaskini czuł się wolny; zafascynował się jej badaniem, tak że odkrył i wiele przejść, i mnóstwo innych rzeczy, jak choćby żyjące tu bezoczne ryby i inne stworzenia. Jako pierwszy przeszedł też na drugą stronę Bezdennej Przepaści (Bottomless Pit) – dziury tak głębokiej, że w owych czasach nie dało się jej zbadać.

Bishop był też autorem mapy jaskini, zawierającej 16 kilometrów korytarzy, z czego około połowę odkrył właśnie on. Była to pierwsza mapa dająca pojęcie o tym, jak skomplikowany jest ten system przejść.

Źródło

Źródło

[Dla wnikliwych - dłuższy tekst o panu Bishopie.]

Dr Croghan urządził nawet w jaskini sanatorium, w którym mieli wracać do zdrowia chorzy na tuberkulozę czyli gruźlicę; wydawało się, że stały klimat poprawi może ich stan, ale nic takiego nie nastąpiło. Jak na ironię, i dr Croghan, i Stephen Bishop zmarli właśnie na gruźlicę.

Źródło

Kiedy dochodziliśmy do wyjścia, zauważyliśmy, że ludzie sięgają po parasole i naciągają na głowy kaptury... cóż, my nie przynieśliśmy nic takiego, ale deszcz był ciepły i po kilku sekundach stał się przyjemnym orzeźwieniem w dusznym upale. Powędrowaliśmy dróżką pod górkę na parking, zostawiając za sobą białe chmury zawieszone nad zionącą chłodem paszczą jaskini.



Brak komentarzy: