<<poprzedni odcinek>> || <<następny odcinek>>
Piąty przystanek podczas Dnia Otwartych Drzwi przeniósł nas setki lat wstecz - choć wejście przez restaurację Michaela Jordana takiej podróży w czasie nie zapowiadało.
Po przedarciu się przez nowoczesność trafiliśmy na dość starożytnie wyglądającą fontannę z hiszpańskiej majoliki (a minęliśmy też po drodze motywy celtyckie, mezopotamskie, arabskie i asyryjskie).
Zajrzeliśmy do sali balowej z grubachnymi belkami na suficie...
... i kolejną fontanną, również wyłożoną płyteczkami:
Pretty tile makes me smile :)
Przez korytarz z malowanym sklepieniem przechodzimy do kolejnej sali...
... znowu w drewnie, z grubymi belkami, mnóstwem malowideł - i szkiełkami!
I ładne, ciekawe to kawałek po kawałku - ale ta mieszanina trochę człowieka przysypuje. Pewnie taki też był cel :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz