niedziela, 1 listopada 2015

15:93. na bogato 4 - Tribune Tower (Open House Chicago 2015)

<<poprzedni odcinek>>  ||  <<następny odcinek>>


Kiedy po wyjściu z Old Republic Building przekroczyliśmy rzekę Chicago, od razu rzuciła się nam w oczy kolejka do neogotyckiej Tribune Tower, prowadząca do poniższego ozdobnego wejścia. Jak do tej pory, udawało się nam wszędzie wejść bez czekania, ale trudno, musi kiedyś przyjść czas na pierwszą kolejkę.


Żeby mniej się nam nudziło, kolejkowiczów wciągnięto w zabawę polegającą na rysowaniu okolicznych budynków (i nie tylko, bo jeśli ktoś miał życzenie uwiecznić śmietnik, to też mógł.) Przypomniałam sobie, jak trudne jest rysowanie - pierwsza wersja, na której usiłowałam ująć jakoś perspektywę, poszła do wyrzucenia, bo wstyd by ją było pokazywać. Skończyło się na płaskim ukazaniu jedynie kawałka wieży z zegarem.



W Tribune Tower zwiedza się właściwie tylko lobby. A szkoda - bo ze zdjęć w internetach wygląda, że na jej szczycie też byłoby się czym zachwycić; na przykłąd werandą oraz widokami na miasto, a i wnętrze tamtejszej imprezowni jest ciekawe, ozdobione eksponatami związanymi z drukiem (wszak TT od początku wiąże się z mediami; obecnie rezyduje tam gazeta, stacja radiowa i telewizja).

Przewodniczka wyjaśniła, że lobby przypomina katedrę, bo właściciel Chicago Tribune uważał, że gazeta i dziennikarstwo zasługują na świątynię. Stąd również wzniosłe cytaty wyrzeźbione na ścianach.


Nad recepcją wisi sobie spora mapa - gdy powstała, była największą mapą plastyczną kontynentu północnoamerykańskiego. Z tego, co mówiła przewodniczka, ulepiono ją ze zmielonych banknotów, bo był to wtedy najtrwalszy papier.


Naprzeciwko mapy mamy cytat z Konstytucji - również z ciekawostką w postaci literówki :)


W malusieńkim, właściwie jednopokojowym muzeum (znowu kolejka, bo ktoś postanowił drobiazgowo sfotografować każdziutki eksponat) oglądamy między innymi inne projekty TT, jakie zgłoszono w konkursie blisko sto lat temu. W sumie ciekawie byłoby, gdyby wygrała jakaś inna opcja - szczerze mówiąc, TT nie należy do moich ulubionych struktur w Mieście. (Tutaj można rzucić okiem na jeszcze inne propozycje konkursowe.)


Muzeum prezentuje też pierwsze strony gazet z wiadomościami o wydarzeniach, z którymi obeznany jest chyba każdy zwiedzający:





Jest również ciekawostka o wyborach z 1948 roku - tytuł oznajmiający, że wygrał Dewey. Czy ktoś pamięta prezydenta Deweya? No właśnie, nikt nie pamięta, bo tak naprawdę wygrał Truman, choć wszystkie znaki na niebie i na ziemi wskazywały, że będzie inaczej. Na podstawie tychże gazeta zdążyła już wydrukować wieści.

Powodem było to, że skład gazety musiał się odbywać z wyprzedzeniem, bo w 1948 r. zastrajkowali chicagowscy linotypiści (protestując przeciwko ustawie ograniczającej działania związków zawodowych) i przygotowanie gazety odbywało się tak, że pisano ją na maszynie, potem to fotografowano i z tego robiono płyty do drukowania. Zabierało to więcej czasu, a na dodatek trzeba było wziąć pod uwagę to, że na wschodnim wybrzeżu ze względu na strefy czasowe wybory kończyły się wcześniej.

Stąd pośpiech - i przypadek ów pewnie zostałby zapomniany, gdyby nie to, że kopia gazety dostała się w ręce Trumana, który stwierdził "A ja słyszałem coś innego" i ten humorystyczny moment został nawet uwieczniony na zdjęciach.

Gazeta również podeszła do tego zdarzenia z humorem i na 25 rocznicę wyborów zamierzała nawet obdarować Trumana związaną z nim pamiatką, ale prezydent niestety zmarł.


Wśród innych zdjęć w mini-muzeum spodobał mi się transport naprawdę wielkiej rolki papieru z magazynu do drukarni :)


No i trudno też nie wspomnieć w kontekście TT o dość niezwykłej kolekcji - otóż na ścianach budynku wmontowano ponad setkę kamieni i fragmentów ze znanych miejsc i struktur. Ponoć sam McCormick zapoczątkował ten zbiór, przywożąc pamiątki ze swoich dziennikarskich podróży.

I bardzo przyjemne jest to, że po lewej stronie ozdobnego wejścia (patrz zdjęcie na początku niniejszej notki) pyszni się kawałek Wawelu :)


Brak komentarzy: