wtorek, 31 sierpnia 2010

818. inż. Mrouh poleca

Wczoraj w Imaginarium pojawiła się mała architektura w postaci kursu na zrobienie domku-kartki. Autorką jest inż. Mrouh, która ów kurs okrasiła mnóstwem zdjęć, więc rzecz jest dość jasna. Wstałam dziś rano i zbudowałam prototyp – z pamięci, muszę się pochwalić, i po przeliczeniu na cale :) Oznacza to, że choć taki projekt jest bardziej skomplikowany, niż przytwierdzenie naklejki czy wystrzelenie jakiegoś kwiatysia z dziurkacza, to jednak spokojnie można go wykonać.



Koniecznie trzeba wszystko dokładnie odmierzać – ja się nie przyłożyłam i potem musiałam zmuszać karton do zrobienia różnych rzeczy, co oczywiście powoduje niechciane zagiętki i krzywulce. Mój domek jest tyci – 5 cm szerokości, 7.5 cm wysokości ściany, 5 cm wysokości dachu; myślę, że większy egzemplarz składałby się lepiej (mam na myśli składanie na płask), bo jest więcej miejsca w środku.

No i marzy mi się wyozdabianie domku – tego robionego już „na czysto” – wycinanymi okienkami, firaneczkami... Przy przezroczystych oknach można by wykorzystać tycią lampkę, taką świeczkę na baterie, do podświetlenia od środka. A gdyby tak zrobić mały kościółek, taki wiejski, z kolorowymi witrażykami... Kręcą się trybka wyobraźni.

Wczoraj poza tym nacięłam się kartonu – dostałam od azjatyckiego kumpla, sprzątającego u siebie w piwinicy, stertę kartonów różnej maści i rozmiaru, to sobie poprzycinałam na bazy do kartek. Inaczej zapewne bym gdzieś owe skarby zadekowała i nigdy w życiu nie użyła.

A póóóóóźnym wieczorem, oglądając film detektywistyczno-sądowy na czarno-białym kanale, powklejałam zaległe różności do Gromadziennika (tu i ówdzie będą jeszcze potrzebne podpisy, na przykład przy witrażach.)




2 komentarze:

Mrouh pisze...

Szkieukowy ekspres już zadanie wykonał!:-) Namacalny dowód, że napisanie tutka było trudniejsze, niż budowa chatynki:-)
to teraz tylko szaleć z ozdobami!
a gromadziennik coraz bardziej imponujący się robi, zwłaszcza ta strona z Navy Pier to już profeska!

cynka- Ewa Mrozowska pisze...

do domku nawet nie podchodzę;)))

a gromadziennik rewelacyjnie się prezentuje!