czwartek, 2 września 2010

819. mydło wszystko umyje...

...oraz nada się do działań artystycznych. Na wrzesień w dziale skrapowania codziennością proponujemy wykorzystanie mydła w rozmaitych wcieleniach, łącznie z opakowaniami. (Zakupiłam sobie wczoraj trzykostkowy zestaw mydła ivory, bo najtańsze i jak całkiem popsuję, to nie będzie wielkiej szkody – a tam, niczym w chińskich ciasteczkach, złote myśli na obwolutach!! Po angielsku i po francusku!!)

Szczegóły można oczywiście wyczytać w imaginarium, łącznie z próbkami. Z pokazanego wcześniej w formie zajawki bąbelkowego kartonu zrobiłam dziś rano karteluchę o tematyce konikowo morskiej, bo przecież aż się prosi. W tle wykorzystałam też wyeksperymentowane jakiś czas temu bibułki, gdzie pozmieniałam kolory poprzez psikanie wybielaczem. Niestety, odnoszę wrażenie, że bibułki jakoby skruszały po tych kilku miesiącach, więc trzeba je czym prędzej przyklejać, gdzie się da.


Wczoraj z kolei powstała kartka kawowa, ale jakoś mi nie leży, jakby „nie moja”, zbyt dosłowna. Eksperymentowałam jeszcze dalej z tym kubeczkowym stemplem, ale nie ma co na razie pokazać. Ot co. Czasem się trafi na taki stempelek, który niby macha do człowieka, prosi się o użycie, a jak przyjdzie co do czego, to gleba.

2 komentarze:

Mrouh pisze...

Niebieski bąble wyszły imponująco, wymarzone do wodnych skojarzeń! I już wiem, z czym kojarzą mi się te z kawowej kartki- ponieważ kawałeczki są nieduże, to wyglądają jak marmurkowe. I to jest bardzo fajny efekt:-)

kasia | szkieuka pisze...

tak! i troszke blyszcza, wlasnie jak wypolerowane marmury, takie nitkowate.