Zmajstrowałam sobie podświetlane pudełko celem ułatwienia pracy z blaszkami, czyli embossingu na zimno. Składa się ono z pudełka po czekach, połowy pudełka na cedeczko, przedłużacza i małej lampki, którą się wtyka prosto do kontaktu celem oświetlenia ciemnego korytarza na przykład. Lampeczka jest dość słaba, więc nie daje za bardzo po oczach, ale do podświetlenia papieru w sam raz wystarcza.
To teraz mogę jechać z koksem – zrobiłam na razie w ten sposób jedną śnieżynkę i uwierzyć nie mogę, jak takie pudełko ułatwia pracę!
Druga radosna wiadomość – zakupiłam wczoraj bilety na koncert świąteczny – tę samą imprezę, na której byliśmy dwa lata temu. Miejsca tym razem są o wiele bliżej sceny, a cieszę się tym bardziej, że bilety rozchodzą się wtrymiga: kupowałam jakieś trzy godziny po otwarciu sprzedaży i więcej, niż połowa sali była już sprzedana, z najlepszymi miejscami na czele, rzecz jasna.
Zabieramy Pisklaka i Pisklakową, jak również Pisklakównę – niech sobie Alicja też posłucha muzyki (z przyczyn technicznych i tak się nie będzie dało jej nie zabrać :D) Na razie wspomnieniowo zapodam filmik z poprzedniego koncertu.
1 komentarz:
.
Prześlij komentarz