niedziela, 31 maja 2009

516. film-post

Z wycieczki do Kansas mamy dwa filmiki. Pierwszy jest o tym, jak w mieście Topeka, stolicy stanu, wędrowaliśmy sobie w niedzielny poranek wokół ichniego Kapitolu (bo każda stolica kapitol mieć musi.) Spokój błogi i cisza, ludzi brak, a tu nagle - kuku, kuku! T się mocno zadziwił, bo dopiero co dowiedział się, że na kontynencie amerykańskim kukułki nie występują. Poleciał z wyostrzonym aparatem szukać, a gdzie to ćwierka... a ja wiedziałam od początku, że to światła uliczne :D W jednym kierunku kukają, w drugim ćwierkają. Tak to się przedstawia:

Drugi filmik jest z miejscowości Ashland w Nebrasce, z muzeum samolotów. Na koniec oglądania tych wszystkich cudów latającej techniki zapodaliśmy sobie atrakcje w postaci niby-że symulatora lotów. Niby, bo na początku myślałam, że naprawdę będzie widać ziemię, jak gdyby się było pilotem, ale okazało się, że to animacja wymyślonego świata z kolorowymi bryłami i tunelami.

Ciekawe było to, że pudło było dwuosobowe, w odróżnieniu od większych trzęsawek, z jakimi miałam do czynienia do tej pory. No i tamte większe nie wieszały człowieka całkiem do góry grzbietem.