Okazuje się jednak, że to jeszcze nie koniec kraftów - Tenese przenosi się do swojej wymarzonej pracy w jakiejś organizacji religijnej, więc trzeba sporządzić na szybko albumik pożegnalny! Nastawiam się na rozwiązanie proste, kwadratowe: Tenese uwielbia kawę i herbatę, więc taka będzie tematyka, a strony - jak łatwo się domyślić - zostaną wymoczone w herbacie.
Do zwiedzenia zostało jeszcze to:
Małe wspomnienie z minionego weekendu: w stanie Missouri, w miasteczku zdrojowym Excelsior Springs, jest Hall of Waters - pijalnia wód. Była niestety zamknięta, więc wnętrz nie obejrzeliśmy, ale i na zewnątrz były ciekawe elementy, jak chociażby te latarnie. Fajnie byłoby zobaczyć je wieczorem. (Pierwszy dzień wycieczki jest już gotowy do wglądu w bieżących fotkach na pikasie.)
Poza tym bolą mnie dziś środkowe plecy... nie mogę się schylać, normalnie jak stara babcia jakaś. Nie mam pojęcia, od czego mogłam się tak popsuć. Oby przeszło czem prędzej, bo... tyle jest roboty! Trzy i pół tygodnia do przyjazdu wakacyjnego gościa, dobrze, że plany są w miarę ułożone, szczególnie wielka wyprawa.
3 komentarze:
śliczny nowy banerek masz - to z latarni w pijalni?
i zdrówka życzę Twoim środkowym pleckom :D
rewelacyjne, latarniowe szkiełka na banerku !
tak, to latarnia w pijalni zamieszkala na banerze :) A mam jeszcze kilka innych szkieuek z wycieczki, ktore moze sie nadadza.
Te kolory byly takie niesamowite, "geste", mozna powiedziec... w nocy na pewno pieknie swieca.
Prześlij komentarz