piątek, 23 stycznia 2009

416. bucik

Zapodaję dzisiaj rysunek w nader dziwnych kolorach, a to dlatego, że był sfotografowany w bardzo marnym świetle i musiałam go maksymalnie podkręcić w fotoszopie. Rysunek przedstawia bucik machnięty na zajęciach przez ni mniej, ni więcej, tylko Pisqlaka, który pół roku temu nie orientował się jeszcze, że istnieje więcej, niż jeden rodzaj ołówka, ani jak się cokolwiek tym ołówkiem tworzy.
A tu but.

W ogóle w domu zapanowała niemożebnie naukowa atmosfera. T jedzie do przodu z angielskim, ja sobie przyniosłam tę księgę do Excela, a u Pisqlaka w pokoju narosła nowa sterta podręczników: wyższy stopień wtajemniczenia matematycznego, tomisko do psychologii (hehe) i spiralna książka o tym, jak się rysuje framing, czyli szkielety domów. Bardzo skomplikowane, nawet nie próbuję zrozumieć.

2 komentarze:

rudlis pisze...

Bucik pierwsza klasa :)
Bardzo twórcza z Was rodzinka ;P
Pozdrawiam!

kasia | szkieuka pisze...

dzieki za pozdro :) Pisklaq to dopiera w miare niedawno sie dogadal z olowkiem i innymi kraftami... miejmy nadzieje, ze sie bedzie rozwijal.