Nową zabawką jest strona postcrossing.com, gdzie można się zapisać i wysyłać pocztówki. Automat (tak myślę, przecież nikt w tym pudełku nie siedzi i nie wysyła emaili) przydziela adresy z końca świata, tam się wysyła kartkę i kiedy zostanie ona zarejestrowana przez odbiorcę, mój adres ląduje w puli do losowania przez następnych chętnych. Ha! Zobaczymy, czy przyjdzie coś z Japonii, coby zaspokoić małżonkowe pragnienie otrzymania przesyłki stamtąd właśnie.
A Tomuś zasługuje na nagrodę, bo w końcu który facet instalowałby w chałupie świąteczne oprzyrządowanie bez wyraźnego nakazu? A tu mamy choinkę wytaszczoną z pudła (fakt, w tej sprawie zamówienie złożyłam, ale nie mówiłam nic o regulacji migania światełek). Na drzwiach wejściowych mamy zaś świąteczny wieniec.
Drugi powód przyznania nagrody jest taki, że T zna aż cztery białe kolory, co jak na faceta jest moim zdaniem niesamowitym osiągnięciem. Rozwodziłam się właśnie wczoraj nad faktem, że zna biały, kremowy i perłowy, na co T wychylił się z kuchni i oznajmił: "A jeszcze znam ivory!" Tak, że jestem pod wrażeniem. Nie dość, że zna, to jeszcze w zagranicznych językach.
Pora teraz na rozwiązanie zagadki fotograficznej sprzed pewnego czasu, mianowicie fragmencików Krakowa. Na pierwszym zdjęciu jest górna część (fryz?) budynku Starego Teatru. Na drugim - łepetyna z Sukiennic, jedna z wielu. Na trzecim zaś znajdujemy się we wnętrzu Kościoła Mariackiego - na dalszym planie widać ołtarz Wita Stwosza.
Tyle na dziś - wracam do pracy. Pa!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz