Jakość filmików jest dość marna, szczególnie pierwszego, gdyż siedzieliśmy w miejscu raczej nie sprzyjającym widokowi na scenę, kiedy publiczność wstawała (a wstawała właśnie do wspólnego śpiewania). Niemniej jednak mam nadzieję, że conieco atmosfery uda się przenieść :)
Dzisiaj rano była kolejna lodowa burza - nie wiem, czy w Polsce takie zjawisko nie występuje, czy może nigdy nie zwróciłam uwagi? W każdym razie jest kilka obrazków pięknej natury oraz dowód, że ice storm atakuje również pojazdy, nawet pomarańczowe. Za kuchennym oknem mamy zaś zwieszające się z dachu nad balkonem wielgaśne sople (a T zastanawia się, kto je sponsoruje, bo jeśli są sople, to znaczy, że skądś wydostaje się ciepło. Czyżby nasze?)
W zakresie kraftów działam, rzecz jasna, z kartkami, a w niedzielę zrobiłam też pierwszą partię solnych gwiazdek. Na razie się suszą, a poniżej jest prototyp. Prototyp pękł - dobrze, że dalsze egzemplarze są już grubsze!
Będzie jeszcze jakieś zawieszadełko, no i inny wzorek na każdej gwiazdce. I jeszcze muszę wpaść do sklepu typu budowlanego, bo wyczytałam, że na wierzchu trzeba gwiazdki przeciągnąć substancją o nazwie varnish - byłżeby to werniks? I jeszcze trzeba zakupić jakiś większy pędzelek, bo się do Wielkiejnocy nie wyrobię z malowaniem :)
NA sam koniec jeszcze niezwykle przyjemna niespodzianka, jaka mnie wczoraj spotkała. Zamiast tradycyjnych czekoladek jedna z drukarni przysłała nam (Laurze i mnie) dwie rury pełne cudnych papierów do pakowania prezentów. Zostawiam sobie tylko kilka, bo prezenty mam już z głowy, no ale samo wyciąganie z rury i oglądanie było pięknym przeżyciem! Sometimes I loooove my job.
3 komentarze:
Miła niespodzianka z tymi papierami.
Bardzo ładne!
dzieki - tez sie ucieszylam. a nie spodziewalam sie, ze nadejda czasy, kiedy czlowiek bedzie sie bardziej ekscytowal papierem, niz czekolada :D
Sliczne te zmrozone owoce (co to drzewo lub krzak, bo nie poznaje?)
Prześlij komentarz