czwartek, 13 grudnia 2007

Część Pierwsza - z dialogów domowych:
(skoro ojciec zna cztery białe kolory, to może i synowi nie zaszkodziłoby tego wiedzieć. Zawsze może pozytywnie zszokować jakąś upatrzoną kobietę. Przepytuję zatem Pisklaka.)
- No to wymień, jakie znasz białe kolory.
- Biały, liliowy, perłowy...
- Zaaaaaraz zaraz, jaki liliowy? Przecież liliowy jest fioletowy!
- A to lilie nie są białe?
(opad rąk i poszłam uczyć raki polskiego.)

Część Druga - kilka linków fajnych.
Raz - do fajnej gwiazdki trójwymiarowej, której jeszcze nie robiłam.
Dwa - do trochę innej gwiazdki, myślę, że łatwiejszej.
Trzy - do oglądanego dziś rano w telewizji kraftowej pudełeczka origami, które można wykorzystać jako ozdóbkę choinkową. Tu jest instrukcja, jak się je robi, z tym, że trochę mnie na początku zmyliła, bo jestem przyzwyczajona do tego, że jak się skończy czytać jedną linijkę, to następną zaczyna się od lewej strony, a te instrukcje czyta się wężykiem.

Część Trzecia - zrobiłam dwa śnieżynkowe ateciaki. Napaliłam się, że w śniegowej wymianie przyjdą cudeńka, bo temat taki piękny, a tu zjawił się krzywo przycięty kawałek tektury z falką w środku, mający na sobie jeszcze część jakiejś metki; zawinięty był następnie w takoż krzywy kawałek papieru do pakowania prezentów, niedbale zlepiony taśmą. Myślałam, że to tylko opakowanie i rozcięłam tę taśmę... a tam bura tektura :(
Po raz kolejny stwierdzam, że panie na swap-bocie raczej się nie starają, albo nie wiem, może nie umieją inaczej i trzeba po prostu przyjąć, że takie jest życie. Nie uważam, że moje "dzieła" są jakąś wspaniałą sztuką, daleko mi do rozmaitych przykładów do naśladowania, jakie widuję w necie - ale na pewno wkładam w te karty trochę więcej myślenia i czasu, niż zapakowanie kawałka tektury w zmięty papierek... i może dlatego czasem z koperty wyskakuje małe rozczarowanie.
Za to karty otrzymane z Polski są nadal na stole, bo szkoda mi je schować do segregatora - lubię sobie popatrzeć np. na kota na wózeczku :) A jak sobie już kupię tę półkę, którą mam na myśli, to może przy okazji tego urządzania wymyśli się jakiś sposób zaprezentowania ulubionych kart na ścianie, w jakiejś ramce albo coś w tym rodzaju.

Część Czwarta - nie może się obejść bez zimnego obrazka :)

Brak komentarzy: