wtorek, 13 września 2016

16:58. po powrocie z Yellowstone

Mglisty poranek w Yellowstone

Wróciliśmy z wielkiej wyprawy – i bardzo udanej, można od razu dodać. Zwiedziliśmy praktycznie wszystko, co zaplanowaliśmy; z harmonogramu wyleciał jeden szlak w Tetonach i jedna malownicza droga w Południowej Dakocie. Cóż – jeśli się człowiek zawiesi w jednym pięknym miejscu, to może na drugim końcu dnia braknąć czasu na coś innego.

Muflony w Badlandach, Dakota Południowa

Kilka miejsc zupełnie przeszło oczekiwania: taka choćby kopalnia odkrywkowa w Wyoming, gdzie okazało się, że jesteśmy jedynymi członkami grupy zwiedzającej z przewodnikiem, a ów przewodnik fantastycznie opowiadał o kopalnianych zakulisach, bo sam przepracował w niej kilkadziesiąt lat. Albo jaskinia Wind Cave w Południowej Dakocie, z niesamowitą ilością rzadkich formacji (i nie chodzi wcale o stalaktyty i stalagmity). Albo ghost town w Montanie.

Koza górska w Czarnych Wzgórzach,
Dakota Południowa

Oczekiwania przeszły też nocne temperatury – w Yellowstone zjechało do kilku stopni pod zerem. Brrr. Przy okazji materac postanowił też zakończyć działalność i spuścić nam w nocy powietrze spod czterech liter. Był też i grad, i deszcz ze śniegiem, i wichury wielkie i zimne.

Osiołek w Czarnych Wzgórzach,
Dakota Południowa

System spania na darmoszkach znakomicie się sprawdził – rzeczywiście istnieją i rzeczywiście nikt nie spodziewa się opłat. Ale też czasem nic na takim poletku nie ma J I jeszcze sobie trzeba szyszki wyzbierać albo patyki. Koszt noclegów za tydzień z okładem wyniósł 100 dolarów, a jedna noc z marnawym motelu kosztowałaby pewnie koło 60-70.

Bannack - ghost town w Montanie

Udała się też większość eksperymentów kulinarnych, a szczególnie chili – i szczególnie na lodowatym wietrze, przed którym mogliśmy się schować do budki, ale i tak się marzło.

Poranek w Montanie

No i zwierzęta, koniecznie trzeba wspomnieć o zwierzętach – setki bizonów, a do tego widłorogi, owce górskie, kozy górskie, dzikie konie, osły, jelenie zwykłe i kanadyjskie, mulaki, pieski preriowe... trudno byłoby to bogactwo zliczyć. I stęskniony kot na koniec w domu :)

Dalsze mgły w Yellowstone

Mamy oczywiście multum zdjęć do przejrzenia i wyczyszczenia, kilkadziesiąt filmików, które zacznę chyba nazywać minutkami, bo tyle mniej więcej trwają. Jeszcze mi to wszystko wiruje w głowie, a tu trzeba wracać do pracy...

Custer State Park, Dakota Południowa

...i wracać również na szkieukach do opowieści sprzed roku, też z zachodnich stron, ale trochę cieplej, trochę bardziej na południe.


Brak komentarzy: