środa, 11 maja 2016

16:19. słówko po słówku

Wstaję rano, odpalam tabliczkę... wróć, leżę sobie jeszcze, odpalam tabliczkę czyli Kindla, zaglądam do poczty po nowe słowo. Dziś mamy jaszar - uczciwy.


Koleżanka z pracy dostarczyła mi wczoraj przesyłkę prosto z Jerozolimy - świeżynkę, nawet jeszcze nie otwartą. Koperta zawierała gazetę w bardzo, bardzo uproszczonej wersji oraz nagranie wszystkich tekstów na płytce. Płytkę odsłuchałam ze cztery razy jadąc wczoraj do znajomych za górami, za lasami (a właściwie to tylko za rzeką,  jakąś godzinę stąd). Dziś rano wbiłam się w jeden z krótszych tekstów, o znalezisku archeologicznym w postaci pieczęci.


Gazeta jest świetna, zamieszczono w niej listy słówek do każdego artykuliku - choć trochę trzeba sobie dokombinować ze słownikiem i ściągą z odmiany czasowników (wiadomo...). Patrzę jednak na te listy - i wiele kojarzę!!! W jakimś innym wydaniu może, bo znam pomoc, a tu pojawia się pomagać, ale wszystko się łączy. Co prawda, na razie łączy się w mętną zupę, w której od czasu do czasu wybąblowują na powierzchnię znajome kawałki, ale coś tam się jednak w rozumie zapisuje.

Na koniec porannej lekcji wymyślam sobie zdanie. Porównuję z translatorem Google'a (wiadomo, że to nie ostateczny autorytet, ale na pewno większy niż ja sama :) . Zgadza się! Yessssssss! Idziemy we właściwym kierunku!


Po czym zapisuję sobie owe maleńkie sukcesy na szkieukach, w celu dalszej motywacji.

Brak komentarzy: