piątek, 29 kwietnia 2016

16:14. Pullman 1 - strajk w utopijnym miasteczku

Przerywamy na chwilkę relację z Utah, bo właśnie odbyliśmy mały wypad do ciekawego miejsca w o wiele bliższej okolicy - ot, na jedno popołudnie (i trzy wpisy na szkieukach :)


W niedzielę bez większych przygotowań wybraliśmy się na południową stronę Chicago, do najnowszego pomnika narodowego - do miasteczka Pullman. Słyszeliśmy o nim już dawno, ale kto by się spodziewał, że na saucie znajduje się taka perełka?

Miasteczko ma bardzo ciekawą historię, zaczynającą się od tego, że zbudowane zostało w dość krótkim czasie i za jednym zamachem w drugiej połowie XIX wieku. Właściciel fabryki luksusowych wagonów sypialnych, George Pullman (który dorobił się fortuny na technologii umożliwiającej podnoszenie domów tak, by zapewnić w nich lepsze warunki sanitarne - co było ważne w zbudowanym na bagnach Chicago), zaplanował miasto, gdzie znaleźliby lokum jego pracownicy, przy czym warunki miały tam być lepsze, niż w innych robotniczych osiedlach. Zamierzał przyciągnąć w ten sposób lepiej wykwalifikowane siły. Dlatego oprócz domków i mieszkań z wodociągami i kanalizacją były tam parki, sklepy, kościół do wynajęcia, hotel - a tuż obok fabryka.

George Pullman (Źródło)

Wnętrze pullmana (Źródło)

Wagon sypialny (Źródło)

Fragment planu miasteczka -
akurat ta część, którą zwiedzaliśmy (Źródło)

Fragment miasta (Źródło)

Główny park (Źródło)

Wnętrze centrum handlowego, dziś już
nieistniejącego (na tym miejscu zbudowano
Visitor Center) (Źródło)
Na pierwszy rzut oka taka rzeczywistość wydaje się na tyle piękna, że zahacza o utopię. Goście wielkiej wystawy światowej odbywającej się w Chicago w 1863 r. przybywali tu nawet zwiedzać niezwykłe miasto. Pomysł Pullmana nie do końca był jednak sielankowy: mieszkańcy nie mogli nigdy stać się właścicielami swoich mieszkań czy domów, a czynsz odciągano im prosto z wypłaty.

Kiedy w tym samym roku nastał kryzys, który pociągnął za sobą obniżenie popytu na wagony i oczywiście spadek zysków w fabryce, Pullman obciął zarobki i wydłużył godziny pracy, ale czynsz pozostawił na tym samym poziomie. Oczywiście robotnicy zaprotestowali, ale nic nie udało im się wskórać. Nie przyniósł rezultatów strajk, bo zakład był przygotowany finansowo na krótkotrwały przestój w produkcji.

Z pomocą pokrzywdzonym ruszyły związki zawodowe zrzeszające pracowników kolei. Ich członkowie zaczęli odmawiać obsługi pociągów zawierających wagony Pullmana (które tak naprawdę były jego własnością, wypożyczaną jedynie rozmaitym kompaniom kolejowym). Ponieważ pullmanowskich wagonów było w Stanach mnóstwo, akcja sparaliżowała transport.

Blokada pociągów (Źródło)
Kompanie zareagowały na ten bojkot podczepianiem spornych wagonów do pociągów transportujących pocztę. Odmowa obsługi takich składów spowodowałaby interwencję władz federalnych, więc strategia wydawała się przekonywująca. Strajkujący jednak się nie ugięli, więc rzeczywiście pojawiło się wojsko.

Oddziały federalne (Źródło)
Strajk stłumiono, kilkadziesiąt osób zgineło, a jeszcze więcej odniosło rany. Choć robotnicy w zasadzie przegrali, wykazali też, że potrafią się zjednoczyć i walczyć o swoje - a z drugiej strony potwierdziło się prawo rządu federalnego do interweniowania w podobnych przypadkach. Cała ta historia odbiła się negatywnie na luksusowej marce.

Pociąg pod eskortą kawalerii (Źródło)
George Pullman zmarł trzy lata później. W obawie przed profanacją ciała trumnę ze zwłokami zatopiono w bloku betonu wzmocnionego stalą i podkładami kolejowymi. Niedługo potem Sąd Najwyższy stanu Illinois nakazał kompanii wyprzedanie wszelkiej własności niezwiązanej z produkcją, a mieszkańcom pullmanowskich domków przyznano prawo pierwokupu.

Grób Pullmana na jednym z chicagowskich
cmentarzy (By Gerald Farinas - Own work, CC BY-SA 4.0)
Przedsiębiorstwo po rozmaitych przemianach definitywnie zakończyło działalność w roku 1969 - rozwinął się transport drogowy i lotniczy, więc znaczenie kolei zmalało.

Tyle wstępu historycznego i biało-czarno-sepiowego archiwum - w następnym odcinku zobaczymy, jak Pullman wygląda dziś.

Brak komentarzy: