<<poprzedni odcinek>> || <<następny odcinek>>
Oczywiście, że porosty rosną :) Piękne i kolorowe. Ale nie tylko.
SOSNA PINYON
W zniżającym się słońcu rozpęknięte szyszki sosenek pinyon wyglądały jak złociste róże. Oprócz tego, że ładne, są jeszcze pożyteczne, bo Jutowie (Ute Indians) zbierali wyskakujące z nich orzeszki, bardzo pożywne pod względem kalorycznym, a oprócz tego zdrowe, bo zawierające witaminę E, wapń, cynk, żelazo, magnez... Jak na pustynię, to niezły bank składników odżywczych.
JUKA
Z juką wiąże się ciekawostka o symbiozie: jedynym zapylaczem jest specjalna juko-ćma, która składa jajka wewnątrz słupka, a także zbiera z pylników pyłek, toczy z niego kulkę, przenosi na inny kwiatek i upycha na znamieniu słupka.
Tymczasem w środku słupka rozwijają się larwki, które żywią się nasionami – ale zjadają tylko ich część, W ten sposób i larwa jest syta, i juka cała. Przynajmniej na tyle, żeby się wysiać w następne pokolenie.
Wnętrze jukowego owocu - larwy i nasiona. Źródło |
Ćma na kwiatku juki. Źródło |
Oprócz tego juka ma długie korzenie, z których Jutowie robili mydło i szampon. [Filmik o tym, ile to wymaga pracy.]
JAŁOWIEC
Tu jestem troszkę w szoku, bo okazuje się, że „jagody” jałowca to tak naprawdę szyszki – takie osobliwe, mięsiste, ale szyszki. Jałowców w parku jest masa, niektóre stare (ponoć nawet po 900 lat mają), powykręcane – ale jednocześnie aż świecą niebiesko-srebrzystymi kuleczkami.
Indianie oczywiście mieli kilka pomysłów, jak tę roślinę wykorzystać – jagody po upieczeniu i zmieleniu dodawali do mięs, a z włóknistej kory robili sznury.
A tu jest mała tablica poglądowa:
Źródło |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz