<<poprzedni odcinek>> || <<następny odcinek>>
Byliśmy tu już – Tomek mówi, że chyba na najpierwsiejszej naszej wyprawie. Pamiętam jedynie sam domek, ale zupełnie zapomniałam, że przy okazji ogląda się też malutkie muzeum i słucha historyjek mocno pokolorowanej i wielce entuzjastycznej starszej pani.
Muzeum opowiada najsampierw o Pony Express – zaskakująco krótkotrwałym systemie pocztowym z samych początków podboju Dzikiego Zachodu. O ile mnie pamięć nie myli, koniki goniły niecałe dwa lata – potem zastąpiła je kolej. W Gothenburg z ciekawych eksponatów namierzyliśmy konikowe koperty oraz ogłoszenie o naborze do pracy. Cóż za dyskryminacja, w dzisiejszych czasach nie do pomyślenia – chcą tylko CHUDYCH! (I preferują sieroty...)
Pomnik Pony Express przy wjeździe do Kolorado |
Ciekawostka entomologiczna: Z nadproży wejść do muzeum zwieszają się woreczki wypełnione wodą. Zapytałam o przyczynę – otóż właściciel obiektu uważa, że odblaski w woreczkach wywołują niepokój u much ze względu na skomplikowaną budowę ich oczu. Pani twierdzi, że powodem tego niepokoju (oraz braku much) są raczej jej solidne packi, których posiada dwie, na wypadek gdyby jedna się popsuła.
I jeszcze kilka ciekawostek z muzeum - przykłady drutu kolczastego (kto by się spodziewał takiej rozmaitości? Drut to drut... a to tylko skromna kolekcyjka) oraz porównanie przekroju szyn wczesnej kolei i dzisiejszych.
<<poprzedni odcinek>> || <<następny odcinek>>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz