<<następny odcinek>>
Zaczynamy niniejszym opowieść o zeszłorocznej wyprawie do Utah; widzieliśmy na niej dziesiątki ciekawych miejsc, ale pierwszy etap to - jak zwykle - przeprawa przez setki kilometrów kukurydzy i trawy.
Wyjechaliśmy w piątek wieczorem o 20:40 – z dziesięciominutowym poślizgiem, po niezwykle intensywnym tygodniu tak w pracy, jak i w domu. Z wielką przyjemnością zasiadłam w aucie; wystarczyła godzinka, by zeszła cała adrenalina i zapadłam w półsen. I tak nie było czego oglądać: wyjeżdżaliśmy już w mroku, a poza tym po bokach głównie kukurydza, przerywana wielkimi rzekami, jeszcze w górnym biegu: znanym nam dobrze mostem na Mississippi na granicy pomiędzy Illinois i Iowa, oraz – kilkaset kilometrów później – na Missouri oddzielającej Iowa od Nebraski.
Największy czajnik na świecie - wieżą wodna w Omaha, Nebraska. |
Widać, że pora ma się już lekko ku jesieni; zamiast soczystości, jaką oglądaliśmy podczas letnich wypraw, tutejsza zieleń przełamana jest żółcią i beżem. Przykrywa ją wielka kopuła błękitno-białego nieba, widoczna aż po horyzont, bo przebijamy się przez tereny płaskie jak patelnia.
Czasem zdarzy się jakieś pole uprawne, przeważnie w towarzystwie jeżdzącej w kółko, wielonogiej rury-podlewaczki; jeśli akurat jest w akcji i jeśli podróżujemy pod odpowiednim kątem, to można przez moment dostrzec tęczę rozciągniętą na kropelkach.
A skoro już mowa o wodzie, to autostrada I-80, której trzymamy się wiernie od wielu godzin, plącze się w Nebrasce wokół kilku sporych, ale „płaskich” i leniwych rzek: Platte, Blue, North Platte. Ponieważ zaś każdej z nich towarzyszą „widelce” – forks – które zapewne należałoby raczej nazwać dopływami, co raz przebywamy most przerzucony nad szerokim korytem. Dawno straciłam rachubę.
By Shannon1 - Self made, topography from DEMIS Mapserver, GFDL |
Mapka pierwszego etapu [Źródło] |
<<następny odcinek>>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz