Temat wydawał się prosty - apostoł Piotr. W porównaniu z innymi apostołami historii do wyboru, do koloru. Powszechnie znane jest jego zaparcie się i pianie koguta, więc pomyślałam sobie, że czemu nie, kogut będzie w sam raz.
Pre-prototyp |
Prototyp |
Wyciachanie piętnastu kogutów (i nóg) z pianki modelarskiej to dłuuugi proces. Następnie wystruganie trzydziestu boków ze styropianu - T znów skomentował, że jego chraping przy moim krojeniu styropianu to żaden hałas i w ogóle nie powinno się o nim wspominać.
Kurnik :) |
Brzuszki |
I sterta piór z samoprzylepnego filcu. Nie wiedziałam, na ile dzieciakom starczy cierpliwości, ale przynajmniej 20 na osobę trzeba. Z nadwyżką wyszło koło czterystu sztuk.
Miałam jeszcze pomalować głowy i nogi, czyli części, które nie będą zakryte piórami, ale skapitulowałam. Niechaj sobie dzieci pokredkują.
Ponieważ... okazało się, że filc od papieru ochronnego odkleja się dość ciężko i maluchy pewnie będą miały z tym problem. Na każdym piórze zrobiłam więc małą klapkę, za którą można pociągnąć.
Jakby tego było mało, ucięte wcześniej grzebienie i bródki stanowczo odmówiły odklejania się od papieru. Całe szczęście, że mam na stanie znaczną ilość kropek klejowych (jak te, na których przykleja się czasem próbki kosmetyków w magazynowych reklamach), więc czym prędzej uzupełniłam.
Koguty w akcji |
A koguty sprawdziły się na szkółce znakomicie, w przeciwieństwie do uczenia piosenki (muszę się dopytać, jak inni to robią, na wypadek powtórki z rozrywki). Oklejaniem ptaka zainteresowała się nawet niepełnosprawna dziewczynka i udało nam się nawiązać troszkę kontaktu, co jest chyba najlepszą nagrodą za kilka wieczorów ciachania i strugania :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz