sobota, 5 grudnia 2015

15:62. grudniownik - uda się?


Wróciłam z Polski i zaraz spadł śnieg - na razie jest magicznie i zachwycająco (to znaczy było, bo do dzisiaj śnieżek zdążył już stopnieć). Mniej fantastyczne jest to, że chyba w miarę przybywania lat zwiększają się też moje kłopoty ze zmianą czasu, szczególnie przy powrocie. Po prostu mnie to męczy - wstaję o czwartej, pół godziny później zabieram się za obiad, żeby jakoś użytecznie spożytkować czas, skoro się już wstało. 

Kot myśli, że już jest rano i trzeba jeść. Towarzyszy mi przy garach, na długo przed świtem idzie z powrotem spać. Za to wstaje T. Obiad już gotowy. Czytam sobie jakieś mądrości, idę wcześnie do pracy, spalam się (bo wcale nie jest tak spokojnie, jak się spodziewałam). Wieczorem padam na nos wcześniej, niż powinnam, idę spać, o czwartej okazuje się, że skończyłam już spanie. Można gotować obiad :)


Naczytałam się ostatnio o grudniownikach i mi się zachciało też spróbować. Dawno temu były już podchody w postaci codziennych tagów, ale niestety nie dojechałam do końca miesiąca. Może teraz się uda?

Miałam na myśli hasło "Zatrzymaj się na chwilę..." - dlatego, że grudzień zwykle pędzi jak dziki, a przyjemnie byłoby ten miesiąc jakoś spowolnić, może przez lepszą organizację, może przez powrót do spokojnych zajęć w postaci chociażby maleńkich pakiecików jakiegoś języka obcego. (Gdzieś mi się przewinęło stwierdzenie, że poznawanie języków wyzwala podobne reakcje jak jedzenie czekolady - endorfiny, czy coś tam... hm.)

No i mam chęć pozbyć się chociaż części świątecznych papierów, jakie dostałam kilka lat temu w ilości zawrotnogłownej, czyli przypominającej wielkością (i ciężarem) płytę chodnikową. Będzie to dodatkowe wyzwanie, bo zestaw jest generalnie czerwono-zielony, czyli w ogóle nie moje kolory, wolałabym siedzieć w bieli, srebrze i niebieskościach.

Edit: Nie da się na czerwono-zielono. Płyta chodnikowa pozostanie i nadal będzie mnie prześladować. Kilka dni temu zaczęłam pierwszą kartę i nie mogę patrzyć na ten zestaw, jest zbyt krasiopisiato. Wytargałam co trzeba było i przerobiłam na niebieskości.

Na razie mam wnętrze - pięć baz, na czterech z nich po trzy klapki (czyli miejsce na siedem dni), na piatej bazie jedna klapka na pozostałe trzy dni miesiąca. Okładki przycięte, i oklejone, potrzeba jeszcze napis.




Zdjęcia bardzo marne, ze stołu, bo ze światłem dziennym widuję się mało co. Takie nastały czasy :)

Brak komentarzy: