czwartek, 6 sierpnia 2015

15:74. (16) Dlaczego warto pójść dalej, czyli wodospady st. Mary i Victoria (wtorek)

[poprzedni odcinek] [następny odcinek]

Pierwszą atrakcją zaplanowaną na dzisiejszy dzień była wędrówka do wodospadów St. Mary. (Nazywacze tych stron naprawdę nie wykazali się wielką inwencją...) Szlak wiedzie przez las – z początku wydawało się, że będzie zimno, więc naubieraliśmy warstw, ale wyszło słoneczko i po pierwszej porcji marszu okazało się, że nie jest tak źle.


Dość szybko przelecieliśmy półtorej mili i znaleźliśmy się na mostku nad wielopoziomową huczącą kaskadą o ślicznym zielonkawoniebieskim odcieniu:



Piękno tego wodospadu zachęciło nas do tego, by jeszcze nie wracać, tylko dorzucić sobie kilometr (czyli dwa, licząc z drogą powrotną) do następnych kaskad. I jak to dobrze, że podjęliśmy taką decyzję!

Po pierwsze – niedaleko za pierwszym wodospadem ze ścieżki wspinającej się w góre dość wysoko nad rzeką zobaczyliśmy wspaniałego czarnego niedźwiedzia, pożywiającego się najwyraźniej nadwodnymi jagodami. Obserwowaliśmy dłuższą chwilę jego ruchy – chyba nas nawet zauważył, ale nie wykazał zainteresowania.





Po drugie – wodospady Victorii również były przepiękne.




Po trzecie zaś – tuż przy Victorii znalazłam skałkę, na której mieszkały niezliczone maleńkie roślinki. Zwykle jest problem z ich fotografowaniem, bo tkwią gdzieś przy ziemi, trochę w mroku, ale tutaj wystawione były jak najbardziej sprzyjająco na blask porannego słońca. 



Poniższe zdjęcie celowo odwróciłam - grzybki sprawiają w tej pozycji wrażenie, że z omszonej ściany wystają czyjeś uszy :)






I jeszcze kilka bonusowych zdjęć z dalszego wędrowania.








Brak komentarzy: