środa, 12 listopada 2014

15:03. miejmy nadzieję, że zmiany

Okoliczności zewnętrzne robią się stopniowo spokojniejsze, więc może się uda coś popchnąć do przodu na rozmaitych frontach. O porządkach w kraftowni już wspominałam - dziś rano wyznaczyłam sobie pół godzinki czasu na ten proces i znów udało się zrobić torbę śmieci i zredukować któreś pudełko. Na razie jeszcze stan pomieszczenia można określić jako "jest gorzej, zanim będzie lepiej", ale po kawałeczku robię postępy.

Bo przecież czeka w kolejce odnowienie łazienki! T zamówił mi piękną zasłonkę (proszę uprzejmie zwrócić uwagę na obecność latarni morskich). Do niej właśnie dobierze się kolory ścian - brąz jest już w meblach, więc myślę o białym, granatowym i może jeszcze jakimś pośrednim.

Źródło

Na ścianach będą napisy zrobione szablonem - prawdopodobnie nazwy latarni, które odwiedziliśmy.

Źródło

Jak już się uporam z łazienką, to zawsze można pomalować taki korytarzyk obok łazienki - obecnie malinowy z przezierającym spod spodu kremowym, niby-że na staro.

Z innych spraw - zaliczyłam dziś po baaardzo długiej przerwie sporty, więc na jutro przewiduję boleści i cierpienia w związku z uruchomieniem dawno nie używanych mięśni.

Nadrabiam wykłady o niewoli babilońskiej - dziś rano gość czytał kroniki babilońskie po akkadyjsku, na co od razu przyszło mi do głowy pytanie: a skąd wiadomo, jak czytać akkadyjski? Okazuje się, że fonetyka bazuje na przypuszczeniach i pokrewieństwie z innymi językami z tego rejonu. Czyli coś w rodzaju łaciny - gdzie łacina polska jest dość odmienna od angielskiej.

Może i dobrze jest się od czasu do czasu przewlec przez koszmarne dni w pracy, żeby potem docenić te spokojniejsze... i oddychać.

Brak komentarzy: