A to taka serendypia była - kiedy już znaleźliśmy się w północnym Wisconsin, w jakichś materiałach wyczytałam, że w jednej z miejscowości odbywa się akurat indiański pow-wow. Takiego przedstawienia jeszcze w życiu nie widzieliśmy! A na koniec okazało się, że Indianie Czerwonego Klifu mają nawet własne tablice rejestracyjne :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz