Pstryknęłam dziś rano szybkie zdjęcia tego, co wyszło z weekendowych eksperymentów z nowym gelatowym nabytkiem. Taka na przykład mini karteluszka z tłem odbitym niejako resztkowo, po tym, jak już powstał pierwszy wzorek w bardziej intensywnych odcieniach.
Oczywiście robienie zdjęć powoduje natychmiastową materializację Kota - jest papier, można na nim leżeć!
A tutaj ta pierwsza odbitka.
W pakiecie znajdował się też sympatyczny stempelek akrylowy, ale wygląda na to, że pieczątki gumowe - jak powyższy kwiatek - lepiej przyjmują gelatowy barwnik.
A najbardziej podobają mi się tła, bo ładnie się kolorki mieszają i akurat te moje nabytki są metaliczne, więc dają ładne błyszczenie.
I na koniec - eksperyment zainspirowany linkiem podrzuconym przez nieocenioną Mrouh. Robi się najsampierw wzorek białym albo przezroczystym embossingiem, następnie koloruje - w filmiku tuszami, u mnie gelatami - i po wysuszeniu prasuje przez papier celem usunięcia embossingu. Zostaje fajny efekt, jakby wyskrobany w kolorze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz