poniedziałek, 13 stycznia 2014

1408. wpadłszy w ciąg

...kartkowy, znaczy się. Obiecałam dostawę dzieł na pewną akcję charytatywną i w weekend przysiadłam wreszcie fałdów. Nakleiłam całą stertkę kartek... po czym pstryknęłam im zbiorczą fotkę i przyłamałam się ilością kwiatysiów i różowizny.

Czy ja naprawdę nie umiem zrobic kartki bez kwiatka??

W kolejce stoją jednak (jak tylko skleję ostatnią parę różowiastych babeczek oraz mały zestaw konewek i doniczek z wiadomo czym) pieczątki z żaglowcami i rowerami, więc może nie będzie tak źle. I pod żadnym pozorem nie ciachać różowych papierów!!

Prezentację zacznę od koników morskich, gdzie tło powstało ze ścinków (jak widać, i tu nie obeszło się bez motywów roślinnych). Cieszy mnie też efekt uzyskany z gruzełkowych proszków, choć obawiałam się, czy kuchnia nie pójdzie z dymem, bo proszki trzeba podgrzewać od spodu, a jeśli się na kartonik nalepi drugą warstwę kartoników, to ciężko to idzie i prędzej się papier zbrązowi, niż proszek stopi w należytym stopniu.




Brak komentarzy: