Wbiłam nożyczki w nowe papiery, które dostałam na gwiazdkę - papierów masa, trzy bloki wielkości płyt chodnikowych, a wymodziłam z nich całe dwie kartki :)
Chyba nadal dochodzę do siebie po akcjach świątecznych.
I sobie myślę - jak się to stało, że wśród tych wściekłych mrozów, zamiast zabrać się za jakieś kwiatysie albo tematy plażowe, naciupałam lodów??
Nowość poza tym nastała - zrobiłam karteluszkę po polsku. Zamówione mam stempelki z polskimi hasłami, ale póki co wystukałam na maszynie z nadzieja, że to będzie wyglądało bardziej na wintaż, niż plan awaryjny.
Następne w kolejności będą kartki z cudnymi stemplami przysłanymi mi przez Szanowną Mrouh - dziś rano odbiłam Stazonem, wieczorem się będzie malowało. Węszę klimaty buduarowe.
No i jeszcze notka o zimie: mamy na osiedlu "linijki" garaży. Przed linijką, w której mieszka nasz pojazd, kończy się trawnik idący na tym zdjęciu od prawej strony. W zimie spychacze usypują tam pryzmę śniegu i po jej długości można poznać, jak poważne były opady. Obecnie podziałka wskazuje, że pryzma sięga do szóstych drzwi - to nie żarty!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz