piątek, 3 stycznia 2014

1404. oczy zamarzają...

 ...kiedy się wychodzi do pracy przed dziewiątą, a na zewnątrz jest minus dwadzieścia trzy, odczuwalna pewnie parę stopni niżej. Te parę stopni właściwie nie ma znaczenia - jest po prostu bardzo zimno i tyle. Poniżej jakiegoś -15 podział skali termometru na jakiekolwiek jednostki nie ma już sensu.

Ale nie można powiedzieć, jest przy tym wszystkim ładnie, bo przez kilka ostatnich dni sypał śnieg. Potem trochę przestał, ale prognoza pogody znów zaczęła używać słowa blizzard, więc to chyba nie koniec opadów.
 


Rozum zaś krąży za pomocą słów a to w okolicach góry Hermon, a to w Jordanii, a to w Turkiestanie. Albo w krajach ze starożytnymi językami - dowiadując się przykładowo, że profanacja, jeśli popatrzeć na słowa, z których pochodzi, oznacza na zewnątrz świątyni, czyli trochę inaczej, niż nasze polskie znaczenie. Albo angielski sincere też jest ciekawe - istnieje teoria, że pochodzi od sin cere, czyli bez wosku, czyli odnosi się do danych targów, na których sprzedawcy maskowali pęknięcia w ceramice czy rzeźbach woskiem właśnie. Bez wosku oznaczało właśnie, że sprzedawca nie oszukiwał - był uczciwy i szczery.

Tylko że nigdzie nie mogę znaleźć bardziej naukowego potwierdzenia tej ostatniej teorii - więc może to etymologia ludowa, kolejne nowe pojęcie, odkryte kilka tygodni temu.

Brak komentarzy: