Jadłam wczoraj na śniadanie chleb z serem gorgonzola i zaciekawiło mnie, jakby też ten serek wyglądał pod mikroskopem - w końcu jest atrakcyjnie spleśniały, na niebiesko-zielonkawo. Niestety, pierwsza próba się nie powiodła - wyszły ot-rozmazane kawałki. Za drugim razem próbowałam strzepnąć "kurz" z najzieleńszego miejsca i oto, co mi wyszło:
Koraliki najwyraźniej się rozleciały; na obrazkach w sieci widzę, że mogły nawet pojawić się rozgałęzione ślicznie roślinki. Cóż, może następnym razem będę jeszcze delikatniejsza, albo wyhoduję sobie większą pleśń (tuż obok innych pudełek o dość odrażającym zapachu, jakie już siedzą na balkonie, bo w domu strach).
Źródło |
Źródło |
A wracając jeszcze do zeszłotygodniowej powodzi - my osobiście nie ucierpieliśmy, ale ludziska mają sporo zalanych piwnic, podłóg do wymiany itd. Niektórzy nawet mają... samochody połknięte przez lej, który znienacka pojawił się na środku ulicy. Nasze ulubione poranne wiadomości chwaliły się bardzo, że mają wyłączność na taką oto scenkę:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz