środa, 13 lutego 2013

1278. nagromadzony gromadziennik

Przynajmniej z Gromadziennikiem jestem w miarę na bieżąco... a to dzięki sobotnim wizytom w kawiarni, gdzie zawlekam okrojony warsztat i kleję sobie w oparach świeżo naparzanej używki.

Jadąc więc od końca - mamy wycieczkę do Palmiarni...


...gdzie na prawej kartce widać powyżej takie małe, białe plamki. To celofan - wmontowałam całą stronę taką przezroczystą, żeby nawiązywała do cieplarnianego szkła.


Wydarzenia ciut wcześniejsze - urodziny Ali i pierwsza wizyta w bibliotece. Mam jeszcze gdzieś taga z kwitkiem z wypożyczenia, ale chwilowo go wcięło - na środku prawej strony jest kieszonka na ten właśnie skarb.


A skoro już o Alicji mowa - w pędzie skleiłam małą książeczkę, która kisi się już w postaci komponentów od kilku lat. Tamten pomysł mnie przerósł, ale za to kartki właśnie się przydały.


W środku jest dużo wolnego miejsca - kto wie, może kiedyś dopisze się tam mini-czytanki, albo wymyśli jakieś inne ćwiczenie.


A w ogóle tom dziś zmęczona, bo ostatniej nocy nie mogło się spać, nakręciwszy się poszukiwaniami samochodów na wyspach karaibskich... z sześciu przystanków chyba na czterech będziemy wypożyczać pojazdy, bo inne opcje wyglądają niepewnie. Jasne, że można zleźć ze statku (ha, można w ogóle nie złazić)  i spędzić dzień na najbliższej plaży, albo w dzielnicy sklepowo-restauracyjnej. Nas jednak ciągnie do przygody... na wulkan, do fortów, na plantacje trzciny cukrowej, do snorklowania, synagogi i fabryki rumu :) A do tego najlepiej jest mieć własne kółka. Tylko chyba na Barbadosie skorzystamy z transportu publicznego.

Można też skorzystać z wycieczek organizowanych przez przewoźnika, czyli statek, ale jak dla nas są to ceny raczej zaporowe, no i wiadomo, że z grupą jest inaczej.

I chyba rozkminiłam przy okazji, jak się mają do siebie Wyspy Nawietrzne i Zawietrzne (poważnie, są takie nazwy!), Małe i Wielkie Antyle, Karaiby i West Indies. Podróże kształcą, nawet zanim się wystawi nogę za drzwi :)

1 komentarz:

Ev (ZielonaKrówka) pisze...

Jak na bibliotekarkę z wykształcenia podziwiam wizytę w bibliotece :) i cudowny torcik z niebywałą radością :)