Wczorajszy wieczór spędziłam nad mini-albumem na dzisiejsze urodziny, w tematyce cukierniczej pędem opracowywanej, ale o tym będzie kiedy indziej... na razie nadrabiamy stertę kartek świątecznych. Trochę niewygodnie czuję się z tym, że nie powstały jeszcze żadne o tematyce chrześcijańskiej, ale mam nadzieję, że przed sobotnim kiermaszem jeszcze się kilka wysmaży.
Dziś podejście do świąt zupełnie niefrasobliwe - nawet nie cały mikołaj, tylko jego ciuchy na sznurku...
...ale też i w sklepach - już zawalonych świątecznymi ozdóbstwami - łatwiej znaleźć mikołaje, renifery i ołowiane żołnierzyki, niż jakąś szopkę... Takie czasy i okoliczności :(
W ogóle to brakuje mi czasu. Mam wrażenie, że naciągam już dzień do granic możliwości, a tu ciągle za mało. Już tak chyba będzie do wyjazdu do PL za miesiąc...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz