środa, 18 kwietnia 2012

1127. przypadek kafelkowy

Moja skłonność kafelkowa nie gaśnie, myślę sobie, że gdybym była facetem sto lat temu, to kto wie, czy nie zostałabym zdunem albo jakimś innym glazurnikiem, żeby mieć kontakt z płyteczkami... albo może na fabrykę płytek bym się załapała.

Z drugiej strony - Rudlis opowiadała ostatnio w Craftypantkach o mapkach oraz o CASE study, czyli podglądaniu rozmaitych prac i czerpaniu z nich natchnienia - z jakiegoś jednego wybranego elementu. Takoż i ja skorzystałam z różnych pinterestowych znalezisk, a najbardziej chyba z tego, i wyprodukowałam kilka kafelkowych kartek. Byłam dzielna i nawet uciachałam kawałek papieru od Mrouh sprzed lat!



1 komentarz:

Mrouh pisze...

Noo, kafelki zyskały godna oprawę:-) Wdzięczny to schemat, prosty, ale daje nieskończone możliwości. Uwielbiam, bo za każdym razem wychodzi inaczej. I wpadło mi w oko dziurkaczowe wykończenie napisu na pierwszej kartce:-)