wtorek, 20 grudnia 2011

1055. ket szmet

Stół w jadalni do dzisiejszego poranka stanowił pobojowisko wzniecone klejeniem kartek. Dziś jednak musiałam wreszcie na nim posprzątać, bo miał się zjawić Pan od Podatków. (Za to w kraftowni ogłosiłam stan klęski żywiołowej, bo ciężko dostrzec, jakiego koloru jest wykładzina).

Wysprzątałam zatem, niezbędniki ustawiłam na szafce z gramofonem, resztę wyniosłam, wyprasowałam biały obrus, rozłożyłam, poszłam myć gary, a kiedy wróciłam...


... stół został zawłaszczony przez Kotka Szprotka. Kto by przypuszczał, że kotu tak zależy na uporządkowanym stole i białym obrusie.

Brak komentarzy: