sobota, 26 listopada 2011

1037. przedświątecznie

Między wczorajszym wieczorem a dzisiejszym porankiem powstała seria kartek zamówionych przez T. Dekorację centralną stanowi stempelek z szopką, radośnie nabyty za całego jednego dolara w tanim koszyku w Michaels. Wmontowałam go w świąteczną bańkę, po czym w różnych konfiguracjach umieściłam na tłach. Oto przedstawiciele:




T zbyt wiele na swoich kartkach nie pisze, więc nie zostawiłam mu dużo miejsca :)




W oczekiwaniu na Święta otwieram dziś Muzeum Kartek Świątecznych. Wygrzebałam mianowicie w składach stosik ulubionych, którymi chciałabym się podzielić,  bo samo branie ich do ręki sprawia mi przyjemność. Plan jest taki, by codziennie przedstawiać jedną - a dziś, na dobry początek, mamy aże trzy.

Pierwsza z nich podkreśla to, co niestety komercha przyćmiła - Jesus is the reason for this season. Do tego mój ulubiony motyw - trzej mędrcy - oraz ulubiony schemat kolorystyczny na tę porę roku, czyli niebieskości. Proweniencja kartki nie jest znana.


Druga karteluszka jest jednowarstwowa i będzie miała koło 35 lat. Przysłał ją mój Tato, przebywający natenczas we Francji (jak widać po napisie). Mam podobnych kartek całą serię, a tę od zawsze darzę szczególną sympatią. Chyba nawet mając pięć latek wykazywałam przywiązanie do zimowych scen na kartkach świątecznych, co przetrwało aż do dziś :)


No i trzeci eksponat - kartka otrzymana stosunkowo niedawno, w redakcji, od jednej z drukarni wykonującej dla nas drobne zamówienia. Śnieżynka (kolejny ulubiony motyw świąteczny) wycięta jest drobiazgowo i, co najważniejsze, ma SZEŚĆ ramion. Śnieżynki ośmioramienne nie istnieją i mnie lekko irytują :)


3 komentarze:

ania pisze...

Piękne są te Twoje świąteczne karteczki:)

biurkowa pisze...

Ach, gdybym miała taki stempel za dolca... A pomysł z prezentowaniem kartek bardzo mi się podoba, gdybym miała większą kolekcję, chętnie bym się dołączyła:)

kasia | szkieuka pisze...

Aniu, Biurkowo - Dzięki :) Kartek u mnie w domu jest sporo, bo jako chomik nie bardzo jestem w stanie je wyrzucać - i te adresowane do nas, i inne, przekazane przez znajomych ze słowami "na pewno ci się przydadzą" :) A ile wspomnień się do nich przyczepiło!
(Z drugiej strony jednak chwilami zazdroszczę odrobinę tym, którzy wyrzucają...)