Tak mi się wysklejało wczoraj... w sumie lunchtime collage, z tego, co było pod ręką. Strona art-journalowa, sentymentalnie upamiętniająca nasze pogaduchy z Mrouh, dzięki którym nakręcamy się wzajemnie twórczo (a i pomarudzić można, jak taki nastrój przyjdzie).
Strona aż ocieka symboliką i nawiązaniami - jest kolor niebieski (Mrouh, jakby ktoś jeszcze nie wiedział) i zielony (to bardziej ja :); są twórcze piany, wiry i przebłyski, jakie nam się dzieją w rozumach na skutek tych rozmówek; listek - co do tego, żeśmy obie śmieciotwórczo-ekologiczne; kwiatek z kursu Michelle, zamieszczonego w Craftypantkach, które też powstały w rezultacie tychże pogawędek.
Tekścik powiada:
Hi
come together to focus
exchange ideas
be inspired - and walk away ready to make MORE
A co do tytułowego skonektowania - to nowa perełka w moim składzie pongliszowym, usłyszałam to w zeszłą sobotę od gościa całkiem poważnie żalącego się, że nie może się dogadać z małżonką - nie może się z nią skonektować :)
1 komentarz:
A te bąbelki to jak nasze pomysły, rozumy nam musują kreatywnością przy zetknięciu pogaduchowym:-) I żadnych błyskawic, tudziez pioronów nie ma, znakiem, że bez spięć sie obywa tudzież bez zardzewiałych zawiasów znakiem zgrzytów:-) W przyszłym tygodniu będziemy mogły wrócić do produkowania kreatywnych bąbelków za pośrednictwem czata:-)
Prześlij komentarz