...i grubnie sobie, ale to dobrze, bo znaczy, że się dzieje, że powstają wspomnienia. Znaczy również, że trzeba przygotować nowe strony do zapełniania! W sam raz podchodzi to pod wyzwanie w Diabelskim Młynie.
Mamy zatem okładkę ozdobioną mapą - pierwsza wytyczna razem z drugą.
Stron do pisania jest multum (wytyczna trzecia) - w różnych kształtach i wielkościach. Ostatnio mam fazę na takie właśnie urozmaicone rozmiary. Oblepiam je resztkami ze ścinkowego pudełka.
Kieszonki - obecne! Zawsze mi szkoda było wyrzucać plastikowe kopertki z małych stempelków - okazuje się, że są jak znalazł do przyklejania na taśmie obustronnie lepnej, potem przycina się tagi/wkładki odpowiedniej wielkości - i gotowe! I przezroczyste, więc będzie widać, co tam siedzi, plus dodatkowy element graficzny na stronie.
Tutaj tag siedzi w kieszeni z większego kawałka celofanu.
I jeszcze bardziej standardowa, papierowa kieszonka (na stronie po prawej).
PS. Tutaj pozwoliłam sobie spisać, jaki zestaw narzędzi jeździ na wycieczki razem z gromadziennikiem, gdyby ktoś był zainteresowany.
A teraz będzie wtręt o gromadzienniku w akcji. Obecnie mniejsze wycieczki z bieżącego roku wyglądają tak - album się pogrubaścił, a to przecież jeszcze nie koniec!
Przykład strony w zupełnie niestandardowym kształcie - mniam. Nic trudnego, trzeba tylko wyciąć szablon takiej wielkości, żeby załapał się na dwie dziurki.
Broszury i ulotki wklejam na szerokiej taśmie klejącej - zlepiam dwie warstwy, pomiędzy nie wkładając brzeg eksponatu. Taśmę się potem dziurkuje i wpina. [Tutaj można zobaczyć poniższe strony przed wycieczką.]
I jeszcze takie-tam różności. [Tutaj znów strona przed wypełnieniem.]
5 komentarzy:
Bardzo barwnie się zapowiada wycieczka, radosnie. Hum, az mam ochotę sobie taki zrobić, tylko nie wiem po co- wycieczki do L. są średnio fascynujące i ulotek tyle nie ma, hehe.
A Twój chomik na pewno ma minę pt: a nie mówiłem? na temat tych kieszonek od stempelków:-)
Tak tak, chomik znowu górą...
A co do kolorów, to oczobipne jakieś mi wyszły - ale to chyba dlatego, że zużywam surowce, jakie mi pozostały ze sterty papierów K&Co., po tym, jak już wyszły w zasadzie te, które mi najbardziej przypadły do gustu (albo mi ich szkoda, stary numer).
Stronki pewnie pojadą do Polski, w sam raz lato, kolorowy zawrót głowy :)
super po prostu! przemyślany, funkcjonalny i przede wszystkim piękny^^ oby był pełen samych dobrych wspomnień!
O wow, ależ super "grubasek", będzie co wspominac:)Piękna praca:)
wypelniony albumik ma swoj urok:) swietnie go zrobilas
Prześlij komentarz