Takie coś sobie właśnie wysklejałam, z magazynu, który szkoda mi było tak od razu siup wyrzucić.
Jakoś tak w patriotycznych kolorach wyszło - może względem święta niepodległości w nadchodzący weekend :)
I żeby nie było, że nic nie robię: finalizuję album z fotkami dla Mamy. Pakuję pakę do Polski. Przegrzebuję 120 sztuk dziecinnych ubranek dzieląc, co dla kogo. Smażę plan wycieczki na weekend - zapewne dokładniejszy, niż zwykle, ze względu na współuczestników (których liczba spadła z czworga do dwojga). Wbijam kijki w balkonowym ogrodzie. Robię porządek w szmatach, czyli odzieży. Sprzątam w pralni. Kręcę soki warzywne, bo w sam raz pora.
Zakończyłam na wakacje sezon lekcji polskiego - w sobotę były krafty, więc też trzeba było się przygotować. W kolejce do rozpakowania i uporządkowania czeka lekcyjna torba pełna... wszystkiego. Lubię te lekcje, więc cieszę się, że rodzice zaklepali już kontynuację we wrześniu (i zawsze parę $$ wpadnie do kieszeni :), ale przerwa wakacyjna bardzo mi się przyda.
1 komentarz:
Bardzo motywacyjna przerwa na lunch Ci wyszła:-)
Prześlij komentarz