sobota, 11 czerwca 2011

953. zielono!

Kot Szprot zbudził był mnie dziś nad ranem, kiedy jeszcze było ciemno (właściciele kotów wiedzą, jakie atrakcje mogą zapewnić o każdej porze dnia i nocy nasze kochane zwirze) i potem już nie udało mi się zasnąć. Minus dodatni był taki, że kiedy zaczęło się rozjaśniać, za oknem pojawił się bajkowy widok wysokich drzew we mgle.

Balkon sąsiadki, na którym nawywieszała sobie dopiero co zakupionych kubełków z kwiatkami, również wyglądał magicznie w tej przydymionej scenerii.

A skoro już od mojego ulubionego koloru zaczęliśmy - na pytanie zadane w Collage Cafe odpowiadam: "ZIELONY!" Z wykrzyknikiem! :) Wczoraj wieczorem zaczęłam, dziś o świcie skończyłam kartkę do art journala z próbką techniki, którą gdzieś w necie nazwano bargello - od pewnego rodzaju haftu, o którym można sobie poczytać o TU.

Bierze się ścinki, tnie paseczki, przylepia na kartkę. Całość tniemy potem znowu na paski, prostopadle do tych pierwszych, i naklejając na nowe tło przesuwamy, żeby wyszła mozaika. (Szkieuka bardzo lubi mozaiki.)

Wczoraj zabrałam się też za taga na wyzwanie Czekoczyny, polegające na wybraniu słów z jej bloga i zilustrowaniu ich ze wskazaniem na sporządzenie własnoręcznie tła... no i fajnie, tylko że wyzwanie już się zamknęło :) Gapa ze mnie, ale tag, o wyglądzie bardziej zakładkowym, zostanie.

Przy bliższych oględzinach widać słowa: SKRA PO WA NIE PO NO CY, oraz drugie dno w postaci widocznych pod określonym kątem gwiazdek z księżycem.

Lekcja polskiego mi się dziś odwołała, więc siedzę w kraftowni i jadę z koksem w postaci przygotowywania stron do gromadziennika. 4 lipca kroi się następna mała wyprawa - prawdopodobnie w większym, sześcioosobowym składzie!!! Jak my to wszyscy przeżyjemy!!! :D) - a ja wszyściutkie strony już zasmarowałam moją gwazdaniną. Teraz mogę już jechać.



W kolejce czeka lecznica protogromadzienników z 2006 roku. Pisałam już chyba kiedyś o tym, że kartki łączyłam z grzbietem książki, ale był to pomysł nierozumny, bo wszystko mi się rozlazło. Korzystanie z kleju Rubber Cement również było nierozumne, bo nawet obrazki odpadają teraz od podłoża.

Wyciągnęłam więc wszystko z tej książki, lepię klejem Tacky Glue, a docelowo dorobi się okładki i wszystko zostanie połączone metalowymi kółkami.

Uff, mam wrażenie, że nadrabiam za cały miniony tydzień :)

2 komentarze:

druga szesnaście pisze...

ileż się tu dzieje.
szalenie mi się spodobała technika paseczkowa, więc pozdrawiam i pędzę do biurka.

Mrouh pisze...

to teraz jasne, dlaczego z nas taki duet udany: niebieska z zieloną:-)

A bargello podoba mi się bardziej w Twoim papierowym wykonaniu, o:-)