W ramach przypomnienia (bo Mrouh i Habka pisały już na swoich blogach) rzucę dziś słowo na temat bieżącego, czerwcowego wyzwania na Craftypantkach: otóż zmagamy się z metalem - przeważnie takim, który normalnie wyrzuciłybyśmy, czyli puszki wszelakie, zawleczki od tychże,
co tam nam się nawinie.
W mojej karteluszce uczestniczą dwie puszeczki po świeczkach, nazywanych przez tubylców "tea lights". Z jednej wycięłam większy kwiatek, z drugiej - mniejszy, więc została mi jeszcze ta pionowa ścianka biegnąca dookoła. Wycisnęłam na niej napis, od tylnej strony, rzecz jasna :)
Z innych materiałów recyklingowych mamy jeszcze falowaną drobno tekturkę od Starbucksa, owijającą kubki z gorącą kawą (jak ja lubię te tekturki... wstyd zbierać, ale jak widzę kubek w koszu recyklingowym na zakładzie, a nikogo nie ma w okolicy, to nie mogę się powstrzymać...) no i jeszcze manila folder - kremową teczkę na dokumenty.
Po raz tysięczny zastanawiam się, kiedy i jak zużyję te zasoby fajnych papierów i przydasiów sklepowych, jakie w swym łakomstwie i chciwości pozyskałam (a czasem i w prezencie się dostało), skoro generalnie zajmuję się śmieciami??
1 komentarz:
Czy koleżanka wyobraża sobie, ile mam papierów 30x30, nietkniętych absolutnie? 149 i jeden takiż arkusz naklejek. Wstyd i hańba! Ustanowiłam embargo na import nowych papierów (co będzie tym łatwiejsze, ze na zlocie 18-go w wawie nie będę, a tym dotkliwsze, że premiery kolejnych pięknych papierów będą miały tam miejsce) i zakaz używania tektury i papieru pakowego. Zgroza.
Prześlij komentarz