Podziurawiłam się dziś z rana zszywaczem - i kto by pomyślał, że z takich tycich dziurek popłynie aż tyle krwi?? Tak to się czasem dzieje, jak człowiek w ekscytacji nazbyt szybko macha palcami i wtyka je, gdzie nie trzeba.
Robiłam mianowicie wymyślony w nocy, na skutek niespania, prototyp torbki na szkółkę niedzielną o historii, kiedy tłumy słuchały Jezusa i nie miały potem co jeść, bo sobie nie przyniosły. Jeden chłopiec miał w torbie dwie ryby i pięć chlebów, których w cudowny sposób starczyło dla wszystkich.
Dzieciaki są w wieku przednożyczkowym, więc nie ma co wymyślać nazbyt skomplikowanych kraftów. Dostaną wycięte z kartonu kształty ryb i chlebów, które będą sobie kolorowały, ozdabiały naklejkami i coniebądź, a do tego torbki podobne do poniższych, tylko bez żadnych dekoracji.
Koszt krafta wynosi zero, bo karton wziął się z folderów wyrzucanych w pracy, które skrzętnie zachomikowałam (zresztą nawet zakupienie pudła tych kremowych folderów wychodzi chyba taniej, niż zwykłego kartonu, więc jeśli kolor nie gra roli, to spoko się nadają na wszelakie bazy itp.). Szmatek w domu mam też nagromadzone - utarga się paski, bo te mechate brzegi pasują mi do looku. Pasek jest na dole zszyty, żeby tworzył okrąg (ucho i bok torby zarazem), a potem wszystko jest połączone zszywaczami - tylko muszę uważać, żeby zrobić to równiej, niż w tym pośpiesznym prototypie i żeby ogonki były po stronie wewnętrznej i niejako ginęły w szmatce.
Oprócz tego mam jeszcze do zrobienia kraft o tęczy (takie wieszadełko ze słońcem, tęczą i deszczem) oraz o błogosławieństwach Królestwa - pustynia zakwitnie jak róża, chromy będzie skakał jak jeleń, oczy ślepych się otworzą, a niemy zaśpiewa.
Nie mogę się doczekać :)
1 komentarz:
świetny prototyp, gratuluje kreatywności... a szkło z poprzedniego postu świetnie nadaje się na balkon, lubię połączenie kwiatów i szkła...
Prześlij komentarz