Dalsze prace marcowe, z tych, co to pokazać nie można, aż się gdzieś indziej objawią - mianowicie na Craftypantkach tworzymy w tym miesiącu wszystko, co się da z reklamówek, plastikowych torebek wszelakiego rodzaju. Zawsze ich za dużo (choć właściwy rozmiar czasem ani rusz nie chce się dać znaleźć), więc czemu nie wykorzystać?
Zrobiłam więc broszkę - baza jest z reklamówek sprasowanych w kartonik, a na wierzchu znalazły się labirynty z foliowych ruloników, ozdobione koralikami. Kroi się wkrótce kursik, jak to zmontować.
Wygrzebałam też z czeluści garderoby torebusię uszydełkowaną dobrych kilka lat temu, ale nigdy nie pokazywaną; jest to wspomnienie po Sklepie Najbliższym, supermarkecie międzynarodowym po drugiej stronie ulicy. Mieli tam akurat białe reklamówki z czerwono-żółto-zielonymi nadrukami i wyszło z nich takie coś:
Uszy też są niejako recyklingowane, bo dostaliśmy w pracy próbki toreb na targi branżowe; większość była dość fajansowa, ale kilka miało fajne uszy, które uratowałam przed wyrzuceniem :) Na dodatek te uszy jakieś takie ekologiczne sa, drewniane. Ach, i muszę wspomnieć o świecidle na przodzie - jest taki wielki hangar na południu Chicago, gdzie sprzedaje się całe mnóstwo wszystkiego - nowego i używanego - w tym biżuterię na wagę. Starą oczywiście, częściowo popsutą, ale warto kupić cały woreczek, żeby jedną taką sztukę odzyskać :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz