środa, 26 stycznia 2011

903. transformando

Kolejna strona – tym razem skombinowana w pracy z tego, co było pod ręką, bo męczyły mnie rozmyślania o upływającym czasie, głównie w związku z przenosinami do nowego biurka. Wygrzebały mi się po drodze różne wspomnieniowe eksponaty i uświadomiłam sobie, że to już grubo ponad dekada... i że kiedy minie – w lustrzany sposób – drugie tyle czasu, ile już tu spędziłam, to będę mieć za sobą pół wieku żywota! Rety. Potem to już emerytura będzie wyzierała zza węgła...Prześladuje mnie chwilami obsesyjne myślenie o niemożliwości zatrzymania czasu. Stąd ten zegar, trybka (uwielbiam to słowo :D), przesypujące się między nimi dnie i noce. I transformando – zdaje się, że słowo portugalskie, fajnie brzmi, choć nie mam pewności co do formy gramatycznej. Najważniejsze, żeby te mijające dni dokonywały we mnie transformacji w coś lepszego. Żeby choć o pół milimetra posunąć się do przodu.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Yes! Finаlly someone ωгiteѕ
аbout botox.

Feel frеe tο visit my blog: instant loans