... i jakoś tak na niebiesko wszystko :)
Przedstawiam prezenciki przywiezione jeszcze z Polski - na tle niebiesiego szalika od Najstarszej Siostry świece-jabłuszka, śnieżynkę i szklany wisior od Średniej Siostry. Dodatkowo mamy jeszcze prezent od Najmłodszej Siostry, czyli od samej siebie - naszyjniki-skorupki kupione na świątecznym jarmarku w Kraku. Jedna ma motyw roślinny, a druga udaje, że jest kawalątkiem jakiegoś garnka. W sam raz na pamiątkę zwiedzania Muzeum Pod Rynkiem.
Poniżej jest kartka ręcznie robiona przez Średnią Siostrę - okrągłe stempelki samodzielnie sporządzone przez przylepienie gąbek do korków (albo może kawałków gałązek?), farba pewnie akrylówka i gęby domalowane ręcznie. I stemplowane śnieżynki.
To by było z Polski, a teraz świeżynka z pracy - dostaliśmy właśnie kartkę z jakiegoś kraju skandynawskiego, która rozkłada się w śliczny krajobraz staromiejski:
I to by było na tyle... dalej chyba jeszcze dochodzę do siebie po powrocie. Obiecuję sobie, że zabiorę się za to i tamto... a czas płynie. Hm.
2 komentarze:
W momencie, kiedy wgryzałam sie w jabłko ukazały mi się jabłuszkowe świeczuszki i ciężko mi teraz uwierzyć, że to wosk, bo moje jabłko niemal identyczne było:-) Bałwany są czadowe, jednemu coś chyba chrupło w krzyżu, bo się jakoś tak skrzywił:-) kapitalne miny i pozy mają, brawo dla Wszystkich Sióstr:-)
Niebieski is the best!
A kartki z bałwankami powstają dalej i niedługo powędrują ze świątecznymi życzeniami do vipów w mieście.
R
Prześlij komentarz