poniedziałek, 20 września 2010

829. na dwa wyzwania

W weekend wygrzebałam z czeluści szuflady koszyczek z szablonami do torebeczek z samoprzylepnymi karteczkami – jakoś tak przedświątecznie, bo w zeszłym roku baby w pracy były w tym właśnie czasie zainteresowane. Na razie zmontowałam dwie na wyzwania: zestaw kolorystyczny zielono-pomarańczowo-kremowy w Art Piaskownicy, oraz kropeczki w Wednesday Stamper.
Over the weekend I dug out a little basket with the templates and other components for the purses that hold post-it notes. I made two purses – one for the green-orange-crème color scheme challenge in Art Piaskownica, and the other – for the polka dot challenge with Wednesday Stamper. Actually, both purses include polka dots – they are made from the same, double-sided paper, so the flowery one has polka dots inside.

A potem poszłam za ciosem i dokończyłam jeszcze dwie z zeszłego roku. W ogóle, jak tak grzebię, to okazuje się, że pochowałam w różnych pudełeczkach rozmaite prefabrykaty, rezultaty eksperymentów, i teraz niewiele trzeba, by wmontować je w COŚ. Może oprócz Akcji Ścinek powinnam zapodać sobie Akcję Prefabrykat :)

Natomiast w PL, mam nadzieję, wspólnie z siostrzeńcem Kamilem wbijemy zęby (choć tylko w przenośni) w całkiem nowy kraft – mianowicie w mydło. Zakupiłam w sobotę muszelkowe foremki, gdyż ślimaki to jego ulubiony motyw. Byłam akurat w supermarkecie kraftowym celem odkręcenia zeszłotygodniowego wypadku, w którym zwaliłam na ziemię ramkę koleżanki w pracy i oczywiście szybka poszła w drobny mak. Najpierw spędziłam godzinę z okładem szwendając się po sklepach z ramkami, ale akurat takiego kształtu nie było; potem doznałam oświecenia, że przecież w kraftsklepach oprawiają profesjonalnie obrazy itp., więc może i kawalątko szkła mi przytną! Takoż się i stało, ale że musiałam czekać nieco w kolejce, to poszłam wędrować między półkami.

Teraz do rozgryzienia jest pytanie, czy w PL da się kupić w miarę tanio przezroczyste mydło; można by wtedy zatopić w tych muszelkach małe cosie, choćby... prawdziwe muszelki. Jakoś od dawna za mną chodzi to mydlenie razem z wspomnieniami czasów kryzysowych, kiedy zbierało się wrzecionowate, zmydlone resztki, rozpuszczało, a potem odlewało nowe kostki w pudełkach po serkach homo. Teraz, można powiedzieć, będzie upgrade, przynajmniej pod względem kształtu :)


2 komentarze:

Mrouh pisze...

Mydełka będą arcyeleganckie w takim muszlowym wydaniu, a jaka frajda przy wytwarzaniu!
Torebeczki z post-it'ami to do spacerowania po biurze, z działu do działu, tak na małym paluszku od zawieszenia- ostatni krzyk mody biurowej elegancji;-)

Anonimowy pisze...

these are beautiful and elegant purses!