wtorek, 20 lipca 2010

791. gromadziennik

Dziś dla oddechu od historyjek alaskańskich zaglądamy do Gromadziennika, który w sumie też jest o najnowszej wyprawie, więc daleko nie uciekliśmy. Zabieram coraz mniej narzędzi i materiałów; na Florydę pojechała większa skrzynka z uchwytem, teraz niewielkie zielone pudełko. Okazuje się, że tak naprawdę potrzebny jest dobry cienkopis, nożyczki, klej, taśma jedno- i dwustronna, kleszczowaty dziurkacz jednodziurkowy, torebusie foliowe na eksponaty i ewentualnie klejowe kropki (takie plasterki klajstru, na których przyczepiane są np. w magazynach próbki szamponu czy inne wkładki.) Jechał jeszcze malutki czarny tuszyk, ale się nie przydał, podobnie jak szpikulec z kulką.

Na następny raz muszę sobie dorobić strony zielnikowe – białe, z jakiegoś sztywniejszego papieru/cienkiego kartonu. Tym razem musiałam improwizować. Przydały by się też dodatkowe strony do wklejania ilustracji, a także strony z kieszonką na pół strony, albo jakąś mniejszą. Grzebałam ostatnio w różnych stronach o dziennikach/albumach typu mixed media, widzę różne fajne techniki, np. zszywanie kartek ze ścinków, których każdy przecież ma pełno, pochomikowane gdzieś tam po pudełkach.

Póki co, mam przycięty karton na okładki, więc taki jest następny gromadziennikowy krok.





“Time is free, but it’s priceless. You can’t own it, but you can use it. You can’t keep it, but you can spend it. Once you’ve lost it you can never get it back.”

~Harvey MacKay

2 komentarze:

Mrouh pisze...

Dobrze, że reklama dźwignią handlu i turystyki, bo gromadziennik dzięki temu ma kolory, mimo że z materiałów całkowicie przygodnych uczyniony. Taka baza wiedzy subiektywnej na temat regionu:-)

kasia | szkieuka pisze...

prawie ze za duzo tego wszystkiego! Chomik taki jak ja chcialby wszystko sobie pozabierac, a potem stoja sterty w pudelko-segregatorach... gromadziennik pomaga w rozwiazaniu problemu zagracania, bo sie wycina, co potrzeba, a reszta FRU w smietnik.