W Imaginarium w zeszły piątek pojawiła się myśl ze słoika, a w zasadzie tym razem był to obraz – „Kobieta w oknie”. Skojarzyło mi się to od razu z witrażami (i szkieukami, ha), przeglądnęłam okna upolowane na Florydzie – i znalazła się kobieta w oknie! Trochę inaczej, niż na obrazie, ale ciekawie. Piękny był kolor tego witrażu (witraża? Nie mogę się za nic zdecydować), wzór takoż cudny.


W domu wygląda na to, że również Kot wziął się za sztukowanie, a przynajmniej za rysunek. Otóż mamy w kuchni miejsce zwane Prowansją, trójkątny schowek za albumem o tym regionie, w którym trzymamy słodycze. Włożyłam tam niedawno czekoladę, następnego dnia zaglądam – tabliczka do połowy wyjedzona, a w środku liścik od domniemanego sprawcy:
Napomknę jeszcze, że skleja się Gromadziennik – niby cel był taki, żeby na bieżąco pisać i kleić w nim na wycieczce, ale udało się to jedynie w pierwszy dzień. Przez resztę czasu, mimo że miałam wspaniałą lampę rozświetlającą mroki w namiocie, energii starczało mi co najwyżej na spisanie wydarzeń. I nie chodzi o energię w lampie :) Dobrze jednak, że tekst jest gotowy; uporządkowałam sobie pozostałe materiały chronologiczne, no i w miarę czasu wklejam.
Gromadziennik na pewno nie jest eleganckim skrapbookiem na pięknym papierze, z błyszczącymi ozdóbkami i wyszukaną techniką, ale za to znakomicie oddaje atmosferę spania w namiocie, stupanych do bólu nóg i tego lekkiego bałaganu zdarzeń, jakim jest intensywna wyprawa. Prawie że pachnie tymi wszystkimi lasami, bagnami i morską bryzą. I tego się będę na razie trzymać.
7 komentarzy:
Świetny jest Twój gromadziennik!
Kiedyś, za młodu ;-P też tak sobie spisywałam zdarzenia, gromadziłam karteluszki, bilety, drobiazgi. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że to się nazywa scrapbooking ;-P
Teraz też, na każdy wyjazd, mam w torbie zapakowany kalendarz - by właśnie zapisywać sobie zdarzenia, myśli, wrażenia, bo to tak szybko umyka. I zazwyczaj właśnie nie starcza już energii... Tym bardziej podziwiam!
Dzięki! Kalendarz to też fajny pomysł, z pewnością elegantszy, niż papierowe torebki. Trzeba zapisywać na bieżąco, bo te obrazy i myśli przelatują jak świat za oknami pędzącego pociagu.
A z tym "za młodu" to chyba lekka przesada... Nie sądzę, że obecnie jest już "za staru" :D
Witrażu i witraża - obydwie formy są poprawne :) Zachwycił mnie ten witraż, klimat jak Alfons Mucha...
Różne rzeczy można by o takim kalendarzu (a niegdyś notesach na sprężynie) powiedzieć, ale na pewno nie to, że jest elegancki ;-P Po takich przejściach, wytytłaniu na wielu wyjazdach, czasem zdeptaniu, czasem zalaniu, poniewieraniu w różnych okolicznościach przyrody;-)
A "za młodu" mawiała moja koleżanka w liceum o czasach dzieciństwa i tak nam już zostało ;-)
świetny Gromadziennik! i właśnie dobrze, że nie "wylizany" i gadżetowy.
bo Prawdziwy. i ducha oddaje pięknie.
a Kobietę Okienną pokażę jutro na Imaginarium, dobrze? prze-cud-na...
JaMajko - dzięki za wyjaśnienie językowe, zmieniałam wpis ze trzy razy, a tu okazuje się, ze polszczyzna jest w tym przypadku łaskawa.
Kulko - czyli to jest ten sam kalendarz, który jeździ z Tobą przez wiele lat? Ha, to też super pomysł - potem można sobie rocznice urządzać :)
2:16 - dzięki za miłe słowo, cieszę się, że jest więcej takich, co to lubią "niewylizane". A Kobietę miło będzie zobaczyć w Imaginarium.
Kiedyś to były, hem hem, tak zwane pamiętniki z opisami, poprzylepianymi skrawkami różnych zdarzeń, dopiskami innych ludzi.
A teraz jest kalendarz inwentaryzacyjny ;-) Co rok inny oczywiście;-) Do notowania na bieżąco. Na większe projekty czasu brak zazwyczaj.
Prześlij komentarz