Wróciłam wczoraj do domciu, zrobiłam obiady na trzy dni, a potem zabrałam się za ciąg dalszy doświadczeń... Okazało się po pierwsze, że ciut kolorów popsikanych rano wodą jednak się przeniosła – chociaż niedużo i na jasne bibułki. Zamieniłam więc wodę w psikaczu na wybielacz, nacięłam nowego papieru... i jazda!

Można też wybielaczem malować, albo tworzyć liniowe i symetryczne wzory poprzez składanie bibułki i malowanie wybielaczem tylko po kantach.
Najlepiej kolor traciły bibułki ciemniejsze, szczególnie zaś zielona, która bladła (bledła?) na słoneczno-żółto.
Jeden z produktów wykorzystałam od razu w karteczce z akcentem francuskim:

2 komentarze:
Fantastyczne wzory wychodzą! A ja wciąż nie nabyłam bibułki na barana:-)
świetny efekt!!!
Prześlij komentarz