W zasadzie, jak powiedziałby Edison, eksperymenty dowodzące, że coś się nie udaje, również należy uznać za sukces, bo się wyeliminowało określone możliwości, czyli wie się więcej. Zatem, podchodząc do zagadnienia optymistycznie, podczas weekendu poszerzyłam wiedzę odnośnie bibułek z herbacianej torebki, jak również bibułek gładkich i marszczonych.
Wymyśliłam sobie rybę, docelowo miała stać się częścią kartki. Ryba jest ze sznurka, brylancika i owsianki (w postaci rybich łusek). Wyobraziłam sobie, że na to wszystko przylepię herbacianą bibułkę (kontynuując marcowe wyzwanie w Craft Imaginarium) i wyjdzie mi coś staro-płasko-rzeźbo-podobnego. Otóż – nie wyszło. Torebki herbaciane, helou, mają się z natury nie rozciągać, więc i oblepienie sznurka nie bardzo się udało. Pewnie zwykła bibułka byłaby lepsza.
A skoro mowa o zwykłej bibułce... wyczytałam gdzieś, że można bibułki ułożyć warstwami i spsikać wodą, to się porobią fajne zacieki. Przypomniałam sobie, jak to się człowiek dawniej trząsł, niosąc zakupioną bibułę do domu, żeby czasem nie padał deszcz... a tu się okazuje, że robią jakies wodooodporne bibuły i ani kapeńka koloru nie przenosi się na inne warstwy! Ani w przypadku bibuły gładkiej, ani marszczonej. Przypuszczam, że dało by się uzyskać jakieś wzory za pomocą wybielacza (Clorox itp.), ale ponieważ ten pomysł właśnie wpadł mi do głowy, nie został jeszcze wypróbowany :)
3 komentarze:
Nie wiem czemu tak marudzisz na rybkę, ładna rybka i trzeba jej wody dać bo utonie:D
a ja proponuje zamiast bibułki z herbatki 1 warstwę chusteczki do nosa. Może to ci pomoże:)
Pozdrawiam:)
Ania
...albo w ogole bibulke :) i bedzie najprosciej.
Ładne rzeczy się tu dzieją, a ja się zajmuję takimi prozaicznymi rzeczami jak mycie okien i trzepanie dywanów! :-) Myślę ze ten myk z nałożeniem czegoś, co by oblepiło sznurek udałby się z czymś podobnym do serwetki takiej jak do decoupage'u, bo przecież ten materiał się idealnie nadaje na nierówności. Kusi mnie, żeby spróbować:-)
Prześlij komentarz