W craft imaginarium wystawiono właśnie świeżusieńkie wyzwanie - Moje Miasto zainspirowane piosenką Marii Peszek. Zzzzzapraszamy serdecznie do zabawy!
Moje miasto właściwie wcale nie jest moje - przyplątał się znienacka austriacki znaczek, ale ma on w sobie to, co w miastach uwielbiam, czyli domki, kamieniczki. Cieszę się dlatego (między innymi) na nadchodzący urlop, bo będzie szansa na zobaczenie nawet w tym kraju-o-krótkiej-historii trochę starszych budowli, domków w całym tego słowa znaczeniu! Mam nadzieję, że nazbieram natchnienia...
A do dzieła wracając, to przywiązałam się do refrenu zadanej piosenki, mówiącego o deszczu i słońcu/świetle - stąd kolory. Niby-deszcz powstał z paseczków opalizującej folii do kwiatków oraz organzy, przysmażonych nagrzewnicą. Do tego jeszcze szczątki z magazynów, koraliki, odrobina embossingu na gorąco... i gotowe.
Nagrzewnica, z której ostatnio nader często zdarza mi się korzystać, uzyskała nawet pieszczotliwa nazwę Szczurek, bo tak właśnie wygląda, kiedy spoczywa na podłodze - popielaty gryzoń z otwartą paszczą i długaśnym ogonem.
6 komentarzy:
ten znaczek jest bardzo klimatyczny i super go wkomponowałaś...zazdroszczę przyjaźni ze "szczurkiem", ja do mojej nagrzewnicy jakoś nie mam przekonania ;)
pozdrawiam
dzieki :)
moj szczurek czekal na pierwsze uzycie gdzies od polowy pazdziernika do lutego. Ale jak juz odpalil... to wsadza swoje trzy gorace grosze do prawie kazdej sztuki :)
ciekawe podejscie do tematu, uzyskałaś fajny efekt a znaczek dodaje uroku :D
alez efekt!
dzieki, Paszczato i Cynko :)
smazenie smieci za pomoca Szczurka to niemozebna frajda, wiec to z pewnoscia nie koniec :)
piękna interpretacja! kolejne wyzwanie, w którym chciałbym wziąć udział, a jeszcze nie zdążyłam z herbacianym. pozdrawiam serdecznie, ewelina:).
Prześlij komentarz