Wczoraj wieczorem, po lekcji, schronisku i bibliotece, zajechałam tzw. kawał światu do miejsca, gdzie odbiera się paczki FedExowe, jeśli się nie było w domu, gdy przesyłka chciała wejść. Otwarłam od razu na miejscu, chwaląc się pani FedExowej zawartością – gdyż przybyły właśnie bilety na rakietę! Bilety dla nas to te tycie skrawki w rogu, natomiast większość obrazka zajmuje bilet dla samochodu.
To już chyba można planować wyprawę na bardziej poważnie... (tak w ogóle, to wyjazdy dzielą się na wycieczki, wyprawy i ekspedycje. Wycieczki robi się z buta albo po małym przygotowaniu, wyprawy są dalsze, z noclegami i sporą ilością atrakcji, natomiast ekspedycje... ekspedycja to będzie, jak się wyprawimy za koło polarne :) Być może Gwatemala też by podpadała pod kategorię ekspedycji. Ekspedycja kojarzy mi się z tym, że człowiek jest w znacznym stopniu zdany na siebie, bo turla się gdzieś po pustkowiach, najlepiej żwirowymi drogami.)
Skoro o dalekich światach mowa, to odprawiłam dziś małą paczuszkę do Chin – do nowej koleżanki związanej z pracą. Uczyniłam to za pomocą kobietki od nas z biura, która właśnie wybiera się do Chin na targo-konferencję. Posłałam kalendarz z polskimi widokami – Kraków, Tatry, Góry Stołowe, Kaszuby itd. Trzeba siać, nawet w Chinach! Oraz dbać o kontakty, na wypadek, gdyby doszła kiedyś do skutku wyprawa do Azji.
Natomiast Google ma dziś wyjątkowo fajne logo – Cztery Pory Roku z okazji urodzin pana Vivaldiego.
3 komentarze:
No, faktycznie-już na wyciągniecie reki. Bilety samochodowe imponujace, kawał scrapa będziesz musiała zrobić:-) Tak się zastanawiam...czy Chińczycy znają scrapy? Jeszcze się okaże, że je wymyslili, jak wszystko:-)
hehe jeszcze sie okaze, ze chinscy cesarze z dynastii xx juz skrapowali... W koncu mieli papier, no nie?
:))))
Prześlij komentarz